sobota, 29 czerwca 2013

W stronę Krainy Łagodności

By trafić tego wieczoru do Amfiteatru wystarczyło dołączyć się do licznych przechodniów, którzy nieświadomie organizowali się w całkiem pokaźny tłum, z czego wszyscy zdali sobie sprawę pod drzwiami wiodącymi na widownię. Odebrałem kopertę opatrzoną swoim nazwiskiem i teraz już tylko minuty dzieliły nas od wejścia na widownię, którego póki co strzegło kilku rosłych ochroniarzy. Gdy więc drzwi się otwarły, przepychanek nie dało się uniknąć i co ciekawe, najlepiej na tym wychodziły osoby starsze - czyżby większe doświadczenie? Na szczęście na pustej widowni nie było problemu ze znalezieniem dogodnego miejsca z widokiem na scenę i... co najmniej pół tuzina odzianych w żółte polo stróżów porządku i ładu, którzy za cel wyższy wzięli sobie gnębienie każdego posiadacza aparatu fotograficznego, lub, nie daj boże, kamery. Na szczęście siódmy rząd, sam środek sektoru, był już poza jego zasięgiem, można było więc spokojnie ustawić parametry zdjęć i czekać na pierwszy występ.

Oplskie detale

Województwo Opolskie od zawsze budzi w mojej głowie jakieś pozytywne skojarzenia, jakby było polskim przedsmakiem tego, co za zachodnią granicą. Jakby słońce świeciło jakoś cieplej i jaśniej, wszędzie jakby czyściej, schludniej, więcej zieleni łąk i złota pól, a do tego te fantastyczne moim zdaniem dwujęzyczne tablice informujące nas o miejscowości, w jakiej się znajdujemy. Dziś nadarzyła się okazja do wizyty w samym sercu, stolicy województwa, gdzie wieczorem czekał nas niezapomniany koncert. Nim jednak usiedliśmy na widowni legendarnego już, opolskiego Amfiteatru, oddaliśmy się kocim wędrówkom po mieście, które przywitało nas nieczynnymi w weekendy parkomatami i na przekór ostatnim dniom błękitnym niebem.

sobota, 8 czerwca 2013

Industriada trzecia

Święto Szlaku Zabytków Techniki, czyli coraz popularniejsza z roku na rok Industriada na stałe wpisała się w mój kalendarz wydarzeń, których odpuścić nie mam zamiaru. Tym razem miałem przyjemność wrócić na ten fantastyczny szlak na dwóch kołach, co po ubiegłorocznym włóczeniu się komunikacją miejską było naprawdę świetną opcją, zwłaszcza, że pogoda zapowiadała się wyśmienicie. 

piątek, 7 czerwca 2013

Gliwice też są odjazdowe

O tym, że siedzący na co dzień w cieniu wysokich regałów bibliotekarzach pisałem całkiem niedawno, dziś jednak znów na ulicach zrobiło się pomarańczowo. Wszystko za sprawą gliwickich bibliotekarzy, którzy rzutem na taśmę zaangażowali się w ogólnopolską akcję "Odjazdowy Bibliotekarz" we współpracy z niezawodną Gliwicką Masą Krytyczną. Ruszyłem więc samotnie w stronę placu Krakowskiego, gdzie już na długo przed startem zebrała się całkiem spora gromadka miłośników książek i/lub dwuśladów.

sobota, 1 czerwca 2013

Na kole ku... zabrzańskie wieże

Tylu rowerzystów Pstrowski od roku nie widział.
Na kole jechaliśmy już ku zabrzańskim familokom, a późną jesienią ku światłu. Dziś kontynuując myśl zwiedzania miasta na rowerze obraliśmy za temat przewodni wieże - jeden z najbardziej charakterystycznych motywów na śląskim horyzoncie. Nie zabrakło oczywiście deszczu, choć początki wydawały się obiecujące...

Coś nie po kolei

Pierwszy dzień czerwca, "Dzień dziecka", choć pogoda za oknem przypomina raczej niezdecydowaną, wczesną jesień. Ołowiane chmury przecina co chwila przebłysk słońca, by za chwilę znów zawiał chłodny wiatr przypominając, że termometr wskazuje z ledwością 16°C w środku dnia. Dziś jednak o innych czarnych obłokach i przebłyskach, czyli kilka słów własnego zdania na temat "programu naprawczego" w Kolejach Śląskich.
17 lutego 2010 Samorząd Województwa Śląskiego powołał do życia nową spółkę, która miała rozwiązać problem, z którym od jakiegoś czasu zmagał się cały kraj - niedomaganiu wpierw PKP, a później pomniejszych spółek, na jakie podzielono tego państwowego molocha. Prawdziwy jednak debiut nastąpił 1-ego października 2011. Spółka posiadała własne osiem szynowych zespołów trakcyjnych ELF i cztery FLIRT-y. Powiało nowoczesnością, punktualnością i zapachem książek w ramach akcji "pociąg do czytania".