poniedziałek, 28 października 2013

Młynów

To miejsce wpadło mi w oko już w trakcie pielgrzymki do Barda. Wczoraj natrafiła się okazja, żeby przyjrzeć się z bliska dwóm kominom, które samotnie wygrzewały się w słońcu u podnóża niemal pionowej skarpy. Coś, co z daleko wydawało się wyjątkowo malownicze dziś okazało się z bliska jeszcze bardziej intrygujące, choć dostać się tam wpierw wcale nie było łatwo...

niedziela, 27 października 2013

Jesień najpiękniejsza jest w górach

Kłodzko, gdyby nie uwzględniać codziennych trudności ze wstawaniem, jest całkiem sympatycznym miejscem. Malowniczo położone nad Nysą, otoczone górami, z licznymi zabytkami i nieodkrytymi tajemnicami zdaje się brzmieć jak hasła z pierwszego lepszego katalogu turystycznego. Tymczasem to miasto właśnie takie jest i choć samo w sobie nie posiada na tyle atrakcji, by zwiedzać je dłużej, niż dzień, to gdyby wsiąść na rower, okazuje się, że jest idealnym punktem "A" z którego można podróżować do punktu "B" i nawet dalej. Dziś grzechem byłoby nie wykorzystać niemal letniej jeszcze pogody pod koniec października, wsiadłem więc na rower i niewiele myśląc ruszyłem zostawionymi przez siebie kilkanaście dni temu śladami na drodze do Barda.

sobota, 12 października 2013

Bardo - na pielgrzymkowym szlaku

W końcu coś, co lubię, w reszcie upragniony przejaw ruchu. Pielgrzymka do Barda zwana Epilogiem, która jednocześnie podsumowuje pielgrzymkowy sezon 2013 ziemi Kłodzkiej. A mnie przypadło zadanie bojowe, to jest zorganizowanie ogniska gdzieś w połowie trasy, czyli sama przyjemność. Dzień wcześniej przygotowaliśmy więc drewno i pojechaliśmy z o. Augustynem na upatrzoną miejscówkę i po kilku chwilach dwóch facetów w wojskowych mundurach przy świetle latarek zakamuflowało trzy skrzynie, co musiało wyglądać nadzwyczaj niecodziennie. Później podjechaliśmy jeszcze naszym busem pod bardzki klasztor i ruszyliśmy już pieszo na pkp - bus miał jutro się przydać do zabrania nas i całego pielgrzymkowego sprzętu z powrotem. Tylko nie wiedzieć czemu miejscowi omijali nas szerokim łukiem - czyżby bali się łysego i brodatego ojca i mnie odzianych w wojskowe ciuchy, z arafatkami na szyjach, nożami w kieszeniach i siekierą w plecaku? Cóż, pozory mylą...