piątek, 17 października 2014

Megawidowisko - Exodus

Exodus (hebr. שמות (Szemot) - „imiona" - od pierwszych słów księgi, gr. Εξοδος Exodos z Septuaginty), czyli Księga Wyjścia, druga księga Pisma Świętego. Należy do Pięcioksięgu, a według tradycji spisał ją sam Mojżesz, choć współcześnie uważa się, że fragmenty Księgi powstawały w różnych epokach historycznych, a w redakcji dominowała tradycja kapłańska oraz deuteronomiczna (teoria źródeł). Te skomplikowane fakty nie przeszkadzają sądzić, że prawdopodobnie każdy Chrześcijanin, i nie tylko, zna historię Mojżesza, który wyprowadził Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej.

Tą na pozór prostą i oczywistą historię, w której naukowcy bezskutecznie starają się doszukać potwierdzenia w źródłach historycznych i pracach wykopaliskowych, wziął w tym roku na warsztat Mariusz Kozubek, reżyser spektaklu, którego czytelnicy słusznie powinni powiązać ze znanym z mojego bloga Teatrem A z Gliwic. Co z tego wynikło można było zobaczyć w dwa wieczory, 16 i 17 października, w Katowickim Spodku, gdzie spektakl rozpoczął obchody XIV Dnia Papieskiego na Śląsku.
Tak naprawdę w przerwie zastanawiałem się jak zacząć ten wpis i do głowy przyszła mi taka myśl: Teatr A to gwarancja tego, że przyjdziesz zobaczyć inscenizację znanej z Pisma Świętego historii i ostatecznie do końca spektaklu będziesz coraz bardziej zaskakiwany drugim dnem, jakie na pierwszy plan wyciągają aktorzy. Nie inaczej było i dziś. To zresztą wielka zaleta teatru, bo zmusza do myślenia i wyjścia poza utarte schematy, w których natłoku dawno już utknęliśmy.
Podobne było i przesłanie, które chcieli nam przekazać aktorzy. Dawno bowiem staliśmy się niewolnikami wielu na pozór niezbędnych przedmiotów, które uporczywie, jak w spektaklu, wpychają nam reklamy zapewniając, że to jedyny sposób na osiągnięcie szczęścia. I tak przedsiębiorczy Egipcjanie, w których upatrzyć można dzisiejszych biznesmenów, budują piramidę ze sterty dóbr, pod której ciężarem uwięzieni tkwią ludzie. A później przychodzi Bóg za pośrednictwem takiego Mojżesza i wstrząsa pozornie pięknie poukładanym światem pokazując brutalną prawdę: pieniądze mogą dać nam jedynie chwilowe szczęście, które znika, gdy przychodzi ucisk, choroba i w końcu śmierć... I trzeba przejść naprawdę spory kawał, by to dostrzec, by się oczyścić, by odnaleźć w sobie nowe serce, dane od Boga i tylko Jego stawiać na pierwszym miejscu, bo inaczej od Ziemi Obiecanej ciągle oddzielać będą nas Mury Jerycha.
To były niestety tylko dwa spektakle, jednak nie wszystko stracone, bowiem tak, jak ubiegłoroczne megawidowisko Franciszek - wezwanie z Asyżu, tak Exodus został uwieczniony i płyta DVD dostępna będzie zapewne już na kolejnym megaprzedsięwzięciu, którym będzie w lutym 2015 Jonasz. Już zacieram ręce...
A tymczasem zapraszam jeszcze w podróż przez zdjęcia, wraz z Mojżeszem...
Kolejne "klatki" więżą klientów z nabytymi produktami.
Nawet małżeństwo może się uprzedmiotowić i uwięzić
A przedsiębiorcy zręcznie budują coraz wyższą piramidę złudzeń.
Nie sposób nawiązać tu też do mitu Szklanych Domów - choć w tłumie, ludzie pozostają sami.
Tylko wchodząc w miejsce Sacrum można spotkać Boga - nawet przypadkiem, nawet w Gorejącym Krzewie.
A gdyby Mojżesz nie posłuchałby Boga? Gdyby nie zaufał? Wystraszył się swoich słabości? Nic by wtedy nie zdziałał.
Mojżesz, tu zwykły mąż i ojciec - bo Bóg powołuje każdego do wielkich czynów.
Tak trudno iść, gdy ciążą nam niepotrzebne graty - uwierzycie, że z tym wszystkim przeszli przez widownię?
I nawet przez fenomenalnie wykreowane Morze Czerwone?
Nikt ich nie ściga, morze pochłonęło wroga, a oni nadal pozostają przywiązani do przedmiotów.
Czy głód odwrócił ich oczy od sterty niepotrzebnych gratów? Nie...
A może pragnienie odwrócił ich od coraz bardziej bezużytecznych przedmiotów? Nie...
Bo przedmioty wciąż przypominają "dobre" chwile zasłaniając zdrowy rozsądek jak wielki, Złoty Cielec.
A gdy w końcu pozbędziemy się wszystkich śmieci, będzie miejsce dla Boga.
Choć nawet wtedy łatwo zadufać się w sobie i próbować obalić Mury Jerycha własnymi siłami
A gdy pozwolimy, to Bóg działa i dokonuje rzeczy niemożliwych. 
Ziemia Obiecana, Raj, Eden, Niebo - to tylko nazwy, które nie oddają tego, co przygotował nam Bóg.
I w końcu wszystko na swoim miejscu. Bóg na pierwszym miejscu. Na długo? Znamy historię, znamy siebie...

5 komentarzy :

  1. Świetna dokumentacja zdjęciowa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć sam ze zdjęć raczej nie jestem zadowolony...

      Usuń
  2. fajne to musiało być ! :)
    + pewnie, że napiszę, ale musisz poczekać w kolejce grzecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne :) Wybierasz się na "Jonasza"?

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, zostaw komentarz :)