sobota, 24 września 2016

Nysa - miasto zranione

Nysa (łac. Nissa, historycznie Nisa, niem. Neisse) to jedno z najstarszych śląskich miast, leżące obecnie w województwie opolskim. Miasto położone jest na granicy Przedgórza Sudeckiego i Niziny Śląskiej i to właśnie ono stało się naszym kolejnym urlopowym celem, choć wcześniej przez nią już przejeżdżaliśmy, a nawet się zatrzymywaliśmy na dłuższe chwile. Dlaczego miasto zranione? Z racji na wojny i zniszczenia, które z racji na jej strategiczne położenie przetoczyły się przez miasto pozostawiając widoczne do dziś, niezagojone rany. 
Nysa istniała już prawdopodobnie w X wieku, gdy była tu osada. Według Jana Długosza zaś Nysę, jako gród, miał założyć sam Bolesław Krzywousty. Po raz pierwszy została wzmiankowana w 1223 roku, kiedy to została lokowana na prawie flamandzkim, w 1308 roku zaś została przeniesiona na prawo magdeburskie. Z początkiem XIV wieku, wedle życzenia Henryka Probusa, stała się miastem stołecznym Księstwa Nyskiego, które aż do 1810 roku rozrastało się pod względem terytorialnym, ludnościowym i prawnym dzięki temu, że posiadało i stanowiło swe własne prawa, np. prawo warzenia piwa czy mili zapowiedniej.
W 1198 roku biskup Jarosław miał konsekrować tutejszy kościół św. Jakuba i św. Agnieszki, którego część po dziś stanowi jedną z najstarszych i najbardziej imponujących pamiątek z przeszłości. Nie wiadomo jednak, czy była to pierwsza nyska świątynia, ponieważ źródła z 1240 roku wymieniają kościół św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, patrona diecezji wrocławskiej, który umieszczony był w najstarszym herbie miejskim.
Bazylika pw. św. Jakuba Apostoła i św. Agnieszki, Dziewicy i Męczennicy w Nysie jest największym obiektem sakralnym w mieście. Z uwagi na istnienie do niedawna seminarium duchownego, miejscowi zwykli nazywać ją katedrą, choć nią oczywiście nie jest - jest kościołem dekanalnym, zaś tytuł bazyliki przyznano jej dopiero w 2009 roku. Według legendy spisanej przez Mikołaja Titzmanna, proboszcza parafii św. Jakuba z końca XVI wieku, tu, gdzie dziś stoi kościół, wcześniej znajdowało się miejsce kultu pogańskiego. Około roku 1000 pewien pobożny i bogaty mieszkaniec ówczesnej osady nyskiej Jakub wraz ze swą małżonką Agnieszką zbudowali tu średnich rozmiarów kościół drewniany. Później świątyni tej nadano wezwanie od patronów fundatorów. Zgodnie z innymi tradycyjnymi przekazami stała tu drewniana kaplica z drugiej połowy X wieku, zbudowana na miejscu zburzonej świątyni pogańskiej.
Faktem historycznym pozostaje natomiast, że pierwszy murowany kościół w tym miejscu został ufundowany i konsekrowany przez biskupa wrocławskiego Jarosława Piasta, który ukończył dzieło swego poprzednika Żyrosława II. W 1195 roku położono fundamenty i już trzy lata później budowla była gotowa. Kamienna romańska świątynia miała służyć nowo utworzonej parafii, obejmującej obszar nazwany później Nowym Miastem, to jest dzisiejsze Śródmieście. Kościół został zniszczony wiosną 1241 roku, podczas najazdu tatarskiego. W podziemiach dzisiejszej świątyni można oglądać odkryte po powodzi z 1938 roku pozostałości ław fundamentowych i filarów. W 1249 roku, podczas walk między Bolesławem Rogatką a Henrykiem III, miasto ponownie spłonęło. Po tym wydarzeniu, około połowy XIII wieku zrujnowany kościół został przebudowany i powstała druga romańska murowana świątynia. Przetrwała ona niemal 150 lat, mimo poważnych zniszczeń dokonanych w 1285 roku przez wojska Henryka IV Probusa. Pod koniec XIV wieku świątynia była już w katastrofalnym stanie, groziła zawaleniem i jej wschodnia część została rozebrana.

Obecny kościół powstawał w dwóch etapach. Pierwszy przypada na okres przed 1392 rokiem i obejmuje budowę prezbiterium z ambitem z fundacji biskupa Wacława Piasta. Z jednej strony kościół miał pełnić funkcję reprezentatywną całego księstwa nyskiego, z drugiej zaś funkcję świątyni pielgrzymkowej dla pątników podążających krzyżującymi się w Nysie głównymi polskimi szlakami pielgrzymimi – z Gniezna przez Bramę Morawską do Rzymu oraz z Krakowa na zachód Europy.Sześcioprzęsłowy budynek jednak spłonął w 1401 roku podczas pożaru, który opanował większość miasta. Kościół odbudowano jedynie prowizorycznie a dalsze prace wstrzymywały trudności w pozyskaniu funduszy.
Drugi etap budowy przypada na lata 1424-1430 kiedy to rajcy nyscy zdecydowali się na finansowanie dalszej odbudowy i rozbudowy świątyni biskupiej. Do kierowania pracami Rada Miejska Nysy zaangażowała słynnego architekta Piotra Frankensteina (Piotra z Ząbkowic).
Kościół doświadczał jednak licznych pożarów i zniszczeń w wyniku działań wojennych. Największy w swojej historii kataklizm świątynia przeżyła w 21 marca 1945 roku w wyniku działań wojennych. Spłonął wtedy dach, barokowy prospekt organowy, dwie boczne kaplice i grupa tęczowa (krucyfiks w zwieńczeniu Wielkiego Ołtarza), zawalił się szczyt zachodni, przestały istnieć witraże, poważnemu zniszczeniu uległy także pozostałe boczne kaplice i większość wyposażenia. Ówczesny proboszcz, ksiądz Karl Wawra zdołał jeszcze przed nadejściem frontu uratować niektóre obiekty z wnętrza kościoła – ołtarze boczne wysłano do Javornika, a naczynia liturgiczne zamurowano pod głównym ołtarzem. Kościół przez lata poddawany był wielokrotnej modernizacji, przebudowie i rozbudowie - nie zawsze korzystnej. Jednak charakterystyczna sylwetka budowli pozostała niezmieniona do dnia dzisiejszego.
Z bazyliki swoje kroki kierujemy w głąb rynku, gdzie dzieją się rzeczy przedziwne. Z jednej strony część została zrewitalizowana, gdzie indziej straszy PRLowska zabudowa, tu wystają średniowieczne fundamenty, gdzie indziej zaś stoi niby odbudowany ratusz. Całość stanowi doskonałą alegorię całego miasta, które właśnie przez całe dekady było wyburzane i trawione przez ogień. Kolejne próby odbudowy, lub wybudowania czegoś nowego sprawiały, że w mieście nawarstwiał się kontrast między tym co nowe, stare a co odbudowane. Głębokie rany zadane przez kolejnych okupantów do dziś się nie zagoiły i sprawiają naprawdę ponure wrażenie. Mimo wszystko próbowałem doszukać się tutaj kulturowego i architektonicznego bogactwa, jednak natłok zwyczajnego bałaganu był silniejszy.
Dobrym pomysłem na podziwianie panoramy miasta jest wdrapanie się na którąś z tutejszych wież. My wybraliśmy najwyższą, czyli odbudowaną wieżę ratuszową, która mia nawiązywać do gotyckiej, 94-metrowej poprzedniczki. W którym miejscu nawiązuje, trudno odgadnąć. Z faktów dodam, że odbudowana została ona wraz z okolicznymi kamieniczkami. W 2008 roku zamontowano ponad 25 metrową iglicę wieńczącą szczyt wieży i ustalając jej wysokość na 78,03 m. Z wysokości 58 metrów można więc podziwiać całą okolicę, a na górę zabierze nas przeszklona winda - tutaj uprzedzam, że można się wystraszyć, gdy w połowie wysokości budynku nagle znikają ściany, a my nadal mkniemy w górę w szklano-aluminiowej puszce.
Z centrum przenosimy się na ubocze, w nieco zieleńszą okolicę. Dłuższy spacer i drobne zakupy kończymy w nieco zdewastowanej altance, która nie tak dawno temu jeszcze oferowała piękny widok na Jezioro Nyskie. Ponieważ o chaszczach wokół powiedzieć za wiele się nie da, opowiem pokrótce o samym jeziorze, czy dokładniej, zbudowanym w 1971 roku zaporowym zbiorniku retencyjnym na Nysie Kłodzkiej. Za spiętrzenie wody odpowiada betonowo-ziemna zapora o długości ponad 5 km i wysokości do 20 m. Jezioro ma powierzchnię 2077 hektarów, a pojemność całkowita zbiornika to 123,44 miliona metrów³. Oczywiście jezioro ma chronić przed powodziami, ale zyskało też bogate, turystyczne oblicze - północno-wschodni brzeg jeziora jest piaszczysty, tworząc naturalne plaże. Wzdłuż brzegu powstały ośrodki wczasowe z bazą noclegową oraz porty jachtowe. Natomiast przy odpływie zbiornika znajduje się czteroturbinowa elektrownia wodna z pracującymi dwiema turbinami Kaplana o łącznej mocy 4,8 MW. 
Z zielonego zakątka maszerujemy teraz w stronę najwyższego wzniesienia w Nysie, gdzie u stóp Fortu Prusy w 1907 roku zbudowano wieżę widokową - Bismarkturm, nazwana na cześć "Żelaznego Kanclerza". Niemal na pewno można powiedzieć, że już wtedy pomyślano o wieży, jako uzupełnieniu infrastruktury wodociągowej. Zbudowano ją na planie 12 kąta foremnego z dwiema solidnymi półkolumnami. W jednej z nich usytuowano klatkę schodową, a druga była szybem, gdzie mogły biegnąć rury. W 1924 roku, na najwyższej kondygnacji, zbudowano zbiornik. Wieża przetrwała wojnę niemal nieuszkodzona i już jesienią, 1945 roku w pełni funkcjonowała. Niedługo potem jednak w niewyjaśnionych do końca okolicznościach,  zamknięto ją. Obecnie pełni ona jedynie funkcję atrakcji turystycznej. W pustym szybie, zamontowano windę prowadzącą na taras widokowy. Na tylnej ścianie zaś powstała ściana wspinaczkowa. Niestety brak tutaj informacji, kiedy można dostać się na jej szczy, stąd obchodzimy się smakiem.
Po posileniu się w fortach postanawiamy jeszcze odwiedzić przedmieścia Nysy. Znajduje się tam kościół pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej wchodzący skład franciszkańskiego zespołu klasztornego. Jest to największy klasztor wrocławskiej Prowincji św. Jadwigi. Obiekt został wzniesiony w latach 1902-1911 według projektu franciszkanina Mansuetusa Fromma OFM. Monumentalny neoromański kościół, posiadający cechy charakterystyczne dla architektury sakralnej państwa pruskiego z końca XIX i początku XX wieku, w swoim założeniu miał on podkreślać istotne treści historyczne i wyrażać ciągłość tradycji Kościoła. Parafia zaś została wydzielona z parafii św. Jakuba w 1925 roku ustanawiając kurację franciszkańską. Przed kościołem stoi wotywna kaplica ku czci św. Rocha z 1739 roku, wzniesiona jako dar dziękczynny za ocalenie ludności miasta od zarazy.
O miejscu tym jednak nie będę się rozpisywać zanadto, bowiem budzi ono wiele wspomnień. Pospacerowaliśmy więc ciesząc się resztkami słońca, które wyszło zza chmur. Przespacerowaliśmy się także wzdłuż rzeki, która wokół jest teraz zagospodarowywana na nowo. Patrzymy na ogromny gmach kościoła i klasztoru i wspominamy minione dni zapominając jeszcze na chwilę, że nasz wspólny urlop nieubłaganie zbliża się do końca.
Zapisz

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)