wtorek, 2 maja 2017

Robert Kasprzycki i Janusz Radek

W kalendarzu pojawił się maj, a za oknem teoretycznie coraz ładniejsza pogoda. To znak, że sezon na koncerty plenerowe rusza z kopyta, warto więc śledzić trasy ulubionych wykonawców. Tym sposobem trafiłem z Agnieszką do Kłodzka na II Pochód Poezji pod Mostem Św. Jana w Kłodzku. Impreza zdaje się jeszcze nie była zbyt mocno rozreklamowana, mimo, że rok wcześniej gościło tu choćby Raz Dwa Trzy. Dodatkowo silny, zimny wiatr sprawiły, że widzowie nie zapełnili nawet wszystkich miejsc siedzących. Odważnie usiedliśmy na krzesełkach w pierwszym rzędzie na kwadrans przed pierwszym wykonawcą: Robertem Kasprzycki. Zabawne, że niegdyś Kasprzycki z Radkiem stanowili duet, grali w Zielonym Szkiełku, a dziś przypadkiem rozmijają się w ramach jednej imprezy...
Po na siłę przedłużanym przez prowadzącego wstępie na scenę wszedł Robert Kasprzycki. Za punkt honoru postawił sobie zachęcenie widzów z mostu i tarasów do zejścia bliżej sceny celem wspólnego podgrzania atmosfery. Silny wiatr nie pozostał bez komentarza w barwnych zapowiedziach kolejnych utworów, podobnie jak sama znajomość Kłodzka przez artystę, który przynajmniej raz w roku tutaj zagląda. 
Koncertowa lista piosenek była bez wielkich rewolucji - utarty i przetestowany w warunkach bojowych zestaw mógł rozruszać nawet najbardziej opornych, a pozostawiał też margines na lekkie zamyślenie. Najlepiej bawiły się oczywiście dzieci, których kameralne grupki tu i ówdzie kręciły kółka do rytmu żywszych utworów. Najbardziej jednak zaskoczyła mnie mała dziewczynka, która za naszymi plecami z nieskrywaną radością śpiewała wykrzykując refreny kilku utworów artysty. Szacun.
Ponieważ do występu Janusza Radka musimy zaczekać blisko 3 godziny, a kolejni odtwórcy rosyjskiej poezji śpiewanej nie trafiają w nasz gust muzyczny, postanawiamy strategicznie powziąć odwrót na cieplejsze miejsce. Wybór pada w pierwszej kolejności na maleńką kawiarenkę, w której przyczaił się także Robert Kasprzycki. Z racji jednak na spore oblężenie siadamy bezpośrednio przy barze i sączymy gorący, słodki napój planując dalsze marnotrawienie czasu w niezachęcającą do spaceru pogodę. Postanawiamy więc wybrać się na krótki spacer do sióstr Klarysek, gdzie trwa wieczysta adoracja. Gościnne siostry niemal zamknęły nas w swoim kościółku - w porę usłyszeliśmy brzdęk kluczy. Resztę czasu postanawiamy spędzić w miejscu bezpieczniejszym i tu wybór pada na dobrze wspominaną z ostatniej wizyty w Kłodzku pizzerię. 
W końcu zbliża się dwudziesta, siadamy wiec ponownie w pierwszym rzędzie i chwilę później na scenę wkracza Janusz Radek z zespołem (czy to było słynne The Ants?), którego na żywo nie słyszałem już dobrych... 9 lat? - w każdym razie blog tego faktu nie pamięta.
Śpiewające ADHD rozpoczęło od repertuaru znanego z płyty Popołudniowe Przejażdżki powstałej we współpracy z zespołem The Ants. To set energicznych, nowocześnie zaaranżowanych utworów czerpiących z najnowszych trendów z Wysp Brytyjskich. Nie brakuje tu elektronicznego brzmienia nawiązującego do pięknych lat '80, syntezatorów uzupełniających perkusję i gitarę solową. Do tego szalejący na scenie Janusz Radek, którego możliwości wokalne wprost zdumiewają przeciętnego, nie znającego go słuchacza. Ogromna skala głosu i umiejętność wydobywania z siebie przeróżnych dźwięków to efekt wieloletniej wokalnej praktyki Radka na scenie.
Artysta, grający także w sztukach teatralnych, chętnie sięgał po swoje zdolności aby zachęcić publiczność do interakcji poprzez wspólne śpiewanie fragmentów tekstu, czy klaskanie. W dalszej części koncertu pojawiła się przestrzeń dla pianina, przy którym wokalista zaprosił na swoje autorskie Domówki, czyli stream na żywo, przez facebooka, w trakcie którego wchodzi w interakcje ze słuchaczami co często owocuje powstaniem nowych utworów. Koncert zamknęła twórczość oparta na tekstach Haliny Poświatowskiej, z którą współpraca trwa już od kilku płyt i pojawi się także na krążku Kim Ty jesteś dla mnie, którego premiera odbędzie się 9 maja w 82 rocznicę urodzin poetki. Na podsumowanie powiem tylko jedno: żałuję, że tak długo zwlekałem z wybraniem się na koncert Janusza Radka.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)