Zakrzówek – to miejsce dla wielu krakowian kojarzy jednoznacznie z ostoją spokoju i odpoczynku od miejskiego zgiełku. Podobnie myślałem i ja, więc nie potrzeba było długo mnie zachęcać, by odwiedzić to miejsce, zwłaszcza w miłym towarzystwie Kiwi.
Tak dokładnie jednak to Zakrzówek jest nie tylko tym, co widać na zdjęciu, ale dawną wsią, która została włączona do Krakowa w 1909 roku. Pierwsze zaś wzmianki o Zakrzówku pochodzą z 1238 roku!
Tak dokładnie jednak to Zakrzówek jest nie tylko tym, co widać na zdjęciu, ale dawną wsią, która została włączona do Krakowa w 1909 roku. Pierwsze zaś wzmianki o Zakrzówku pochodzą z 1238 roku!
Legenda głosi, że wśród okolicznych urwisk mistrz Twardowski prowadził szkołę magii i czarnoksięstwa. Aż pewnego dnia w wyniku eksplozji laboratorium powstały tutejsze malownicze skałki. W rzeczywistości Twardowski działał jednak na terenie innych skałek – Krzemionek Podgórskich na Podgórzu. Sama zaś nazwa Zakrzówek pochodzi od topograficznego terminu, oznaczającego niegdyś miejsce za krzami (krzakami).
Oczywiście najpiękniejszym miejscem jest tutaj zalew, który powstał w 1990 po zalaniu starego kamieniołomu wapienia. Składa się z dwóch zbiorników połączonych malowniczym przesmykiem, a brzegi stanowią wysokie wapienne klify. Tu warto nadmienić, że z powodu licznych utonięć obowiązuje zakaz kąpieli, a jego dno należy do nurków, którzy mają tutaj swoją bazę. My korzystając z idealnej, wiosennej pogody, postanowiliśmy się wylegiwać w bezpiecznej odległości od krawędzi urwiska. Tak minęło nam przyjemne południe w klimacie pikniku bez koszyka wiklinowego, ale z kartonikiem soku gruszkowego i paczki chipsów. Absolutny spokój jednak z czasem ustępował odgłosom coraz liczniej przybywających tu w podobnym celu krakowian. Nie mniej warto polecić to miejsce, by po prostu odpocząć i poleniuchować. W końcu lenistwo w takich okolicznościach przyrody to nie grzech.
Jak mniemam weekend udany? :) Cóż za toń błękitna :D Chyba mnie przekonałeś :)
OdpowiedzUsuńOj udany, nawet bardzo. Polecam - tylko parkuj na terenie UJ, bo niby nad wodę wiedzie droga, ale... można przeoczyć zakaz ruchu, bo to prywaty teren.
Usuń