Raz jeszcze wspomnę o Adwentowych Dniach Skupienia na Górce... Od tego czasu towarzyszy mi zabawny breloczek w postaci franciszkanina a’la skate. Zabawny, uśmiechnięty, brązowy i z kapturem na głowie. Pochodzi z Krakowa, od kapucynów, jednak nie mam pojęcia jak wpadli na pomysł zrobienia tego małego gadgetu. Jest niesamowicie zabawny a przy tym trzeba przyznać, że przemyślnie wykonany. Z Krakowa przywędrował do Gliwic, a stamtąd na Górkę, gdzie podarowała mi go jedna z moich RMFowych „sióstr”. Dziękuję :)
hej bomba brelok, respekt dla pomysłodawcy. Do zobaczenia kiedyś w przyszłości albo w przeszłości:D.
OdpowiedzUsuń