sobota, 4 października 2014

Robert Kasprzycki - Cztery [PREMIERA]

Jeśli ktoś mnie odrobinę lepiej zna, wie, że Robert Kasprzycki znajduje się w ścisłej czołówce, jeśli nie na szczycie listy ulubionych muzyków. Nasza znajomość trwa od końca lat '90, kiedy to w radiostacjach królowało Niebo do wynajęcia. Niestety w uszach słuchaczy najczęściej utkwi tylko jedna melodia i mało kto sięgnie po kasetę, czy płytę. Ja jednak miałem szczęście trafić na całą płytę, później kolejną, aż ostatecznie trafił się koncert. I tak zostałem już wiernym fanem i trwam w tym stanie po dziś.

Lista utworów:
1. Dzień chwila moment
2. Trzymaj się wiatru kochana
3. Tristessa
4. Brudne czyny
5. Jak ocean
6. Dłużej już nie mogłem
7. Spadanie
8. Kłaniam się Pani
9. Martin Eden
10. Same zera
11. Upadam żeby wstać
12. Myślę o Tobie często
13. Rozmarynowa
14. Może tak
,
O ile niedawno prawie przekonałem się do kartonowego opakowania typu DigiPack, to w tym wypadku jestem zawiedziony: karton jest tak cienki i delikatny, że róg płyty już się uszkodził, a krawędzie też bardzo szybko się kruszą. A bardzo szkoda, bo grafika, zarówno na opakowaniu, jak i w dołączonej książeczce, jest naprawdę ciekawa, estetyczna i przemyślana. Dodajmy, że książeczka jest właśnie konsekwencją wyboru kartonowego opakowania, bowiem w przypadku plastyku dużo trudniej o tak bogaty dodatek z wszystkimi tekstami i grafikami. Trochę zdezorientował mnie też grzbiet, którego napisy są do góry nogami, gdy płyta leży frontem do gór - ale tu nie ta jedna płyta ma ten problem i sądzę, że wydawcy mogliby w końcu tą kwestię przemyśleć i ujednolicić, bo każdą płytę na półce trzeba układać w inną stronę, by grzbiety były obrócone w jedną stronę.

Na szczęście pudełko i tak szybko trafiło na bezpieczną półkę, gdzie bardziej nie zniszczeje, a krążek do odtwarzacza, gdzie dzielnie trwa od kilku dni i to jest najważniejsze. Zmiana brzmienia Robert Kasprzycki Band na rockowy kwartet okraszony okazjonalnie dęciakami wyszedł na wielki plus. Brzmienie nadal pozostaje niesamowicie bogate, a każdy instrument ma okazję popisać się tu wielkim kunsztem, tym bardziej, że kolejne utwory serwują nam wycieczkę po różnych stylach zachowując jednak spójną całość jako cała płyta. Dawno nie słyszałem tak fajnie rozbudowanej rytmiki perkusji, świetnych linii basu, popisów gitary solowej i oczywiście skomplikowanego warsztatu samego Roberta Kasprzyckiego - zarówno wokalnie, jak i instrumentalnie. O tym, że teksty Kasprzyckiego są złotem najwyższej próby nie muszę wspominać? Wszystko jest dobrze zmiksowane i słucha się z ogromną przyjemnością za każdym razem słysząc coś nowego. Takie płyty uwielbiam.

Czy można zepsuć płytę, jeśli wydaje się ją raz na dekadę? Niebo do wynajęcia to rok 1997, a Światopodgląd został wydany w 2006 roku. Jeszcze koncertowe nagrania z tomem poezji Piosenki i nie, które pojawiły się rok później. Można zepsuć. Na szczęście Robert Kasprzycki zrobił coś wręcz odwrotnego. Nagrał naprawdę obłędną płytę, którą mam zamiar rozpowszechniać i promować gdzie tylko będzie się dało.

Faworyt? Tu jest pewien problem: cała płyta jest bardzo wyrównana, to znaczy równie dobra. Na pewno najbardziej przypadły mi do gustu Same zera, które jeśli się nie mylę będą drugim singlem, oraz Martin Eden, dzięki któremu zapoznałem się z twórczością Jacka London. Najbardziej jednak cenię Myślę o Tobie często - bo to moim zdaniem najpiękniejszy tekst tej płyty i jeszcze to fascynujące brzmienie w irlandzkim stroju gitary, którą miałem przyjemność trzymać w dłoniach...


Polecam z czystym sumieniem.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)