Zakończyło się kolejne Święto Szlaku Zabytków Techniki, czyli Industriada 2015. W tym roku w większości szlak przemierzałem samotnie, w okropnym upale. Z ochotą skrywałem się więc w cieniu poprzemysłowego dziedzictwa. Odwiedziłem kolejno: Szyb Maciej, Guido, Muzeum Śląskie i Nikiszowiec. Na koniec dnia tylko musnąłem jeszcze Kopalnię Luiza, gdzie miał miejsce tegoroczny finał. Podróż pełna zadumy, zatem i Was zostawiam z zadumą nad kolejnymi zdjęciami - z miejsc, których wcześniej nie odwiedziłem, by nie dublować. A jeśli ktoś bardzo jest ciekaw, to tak wyglądała moja Industriada w roku 2014, 2013 i 2012 roku.
jak patrze na te zdjęcia to sobie myślę: wciąż i wciąż te same odgrzewane kotlety. Jak ktoś raz był na industriadzie nie musi jechać już w przyszłym roku. Będzie dokładnie to samo.
OdpowiedzUsuń34 obiekty na szlaku trudno zwiedzić w jedno popołudnie - dlatego ja co roku będę wracać na szlak, co roku w kolejne, nowe miejsca. A że industrialny klimat jest wspólnym mianownikiem, może się zdawać na pozór, że to wciąż te same obrazy. ;-)
UsuńTe industrialne wnętrza to w Muzeum Śląskim, czy na Nikiszu? Szlak Zabytków Techniki jest tak różnorodny, że nie sposób zobaczyć wszystkiego od razu. Dlatego co roku chętnie wracam by odkryć coś nowego (np. walcownię cynku w zeszłym roku). W tym roku niestety nie było mi dane ruszyć przemysłowym szlakiem, czego bardzo żałuję. Dobrze, że choć Tobie się udało :) Na zadumę też miałem sporo czasu, ale w nieco innych okolicznościach przyrody ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.
Tak, to Muzeum Śląskie, naziemna część hal, które będą rewitalizowane w III etapie. Chcę między innymi uruchomić parową maszynę wyciągową, jednak napęd będzie elektryczny, co czyni naszą Stulatkę z Luizy niezmiennie najstarszą czynną maszyną wyciągową.
UsuńPozdrowienia i do zobaczenia!
U mnie za to w tym roku Indu pełną parą. Z racji, że KŚ nadal są pod zarządem marszałka województwa, drugi raz z rzędu zaopatrzyłem się w darmowe bilety i rodzinnie ruszyliśmy na nieco dalszy szlak. Tym razem początek w Hucie Szkła w Zawierciu, środek we wspaniałych, niepowtarzalnych, wręcz fascynujących wnętrzach Walcowni Cynku w Katowicach, a finał w Śląskiej Porcelanie. Szczególnie ta walcownia przypadła mi do gustu, bo choć miejsce to na SZT jest od niedawna, to chyba trudno o bardziej industrialną przestrzeń niż właśnie tamta hala. Musisz podjechać tam koniecznie, bo miejsce jest normalnie nie do opisania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zatem rozminęliśmy się, bowiem sam chciałem zawędrować do Porcelany, a i obok Walcowni przejeżdżałem dwa razy. Nie omieszkam odwiedzić przy najbliższej okazji - ufam Twoim rekomendacjom.
UsuńCzy gdzieś w internetach zostawisz ślad po swojej wędrówce?
Posklejałem wpisy z ostatnich dwóch lat. Zapraszam.
Usuń2014: http://archiwumrwh.blogspot.com/2015/06/nasza-industriada-2014.html
2015: http://archiwumrwh.blogspot.com/2015/06/nasza-indu-2015.html
"Musisz podjechać tam koniecznie, bo miejsce jest normalnie nie do opisania"
UsuńZgadzam się - od roku próbuję opisać u siebie i ciągle nie znajduję odpowiednich słów... ;)
Danielu, dobrze, że znów można Cię poczytać w blogowej przestrzeni :)