Kim Ty jesteś dla mnie to tytuł nowego albumu Janusza Radka prezentującego nowocześnie zaaranżowane kompozycje artysty do czternastu wierszy Haliny Poświatowskiej - tak czytamy na stronie Janusza Radka. Zdradza także, że data premiery nie jest przypadkowa, bowiem dziś, 9 maja, przypada 82 rocznica urodzin poetki. Cóż jednak kryje w sobie ten krążek i czym jest owo nowoczesne zaaranżowanie tekstów? Zapraszam do mojej krótkiej recenzji.
Lista utworów:
- Nie kocham nikogo
- Nie mów, że dotyk
- Wygięty w łuk
- Mogę być albo nie
- Niebo płonie
- Ten kot
- Jeśli chcesz mnie...
- Bez Ciebie (serce)
- Bez Ciebie
- Zapach drażni
- Mówisz na śmierć
- Zawołaj mnie po imieniu
- Jak płomień
- Kiedy u-kochanie (serce)
- Kiedy u-kochanie
- Ach gdybym miał
Nim jednak wrzucimy krążek do odtwarzacza, zerkamy na tekturowe opakowanie. Tekturowy DigiPack z matowym zadrukiem zdobią rastrowe koła, które porywa lakier wybiórczy - taki detal, a jakie robi wrażenie. Dwa przeciwstawne kolory: magenta i błękit, pięknie współgrają z czarnobiałymi zdjęciami autorstwa Marcina Sojki. W środku oczywiście oprócz płyty znajdziemy także skromną, utrzymaną w podobnej stylistyce książeczkę z tekstami kolejnych utworów. Żadnego zbytku, całość stanowi estetyczną kompozycję idealnie współgrającą z tym, co za chwilę rozbrzmi z głośników, gdy w końcu włączymy odtwarzacz.
Pierwszy utwór porywa nas energicznym i nowoczesnym brzmieniem przypominającym modny ostatnio wśród młodych, angielskich zespołów nurt z pogranicza synthesizer popu, electropopu lub technopopu. Bogata linia cyfrowego basu zastępującego zarówno gitarę, jak i perkusję, uzupełniana jest tu jedynie delikatnymi efektami uzyskanymi dzięki syntezatorom. Całość spina dźwięk pianina i oczywiście głos Janusza Radka, który sam sobie dośpiewuje każdy chórek i każdy inny efekt, który wpada mu do głowy.
Cała płyta brzmi jak jedna znakomicie zgrana kompozycja, która zabiera nas w klimatyczną medytację nad kolejnymi, krótkimi wierszami pani Haliny. Każdy utwór znakomicie współgra z ładunkiem emocji, jaki niosą kolejne słowa. Nie ma tu wielkich eksperymentów, czy rewolucyjnych brzmień - wszystko zdaje się być na swoim miejscu i stanowić dobre tło dla popisu wokalnych umiejętności Radka - choć miejscami wydaje mi się tu wręcz za dużo wokalu w stosunku do muzyki. I na przekór temu pozornemu braku jedynym mankamentem dla posiadaczy słabszych głośników może być tutaj bas. Moje kolumny miejscami dławią się niższymi częstotliwościami, co lekko mnie irytuje, ale taki już ich urok. Nie mniej głośniej płyty nie posłucham i obawiam się, że tak może mieć spora część słuchaczy.
Koniec końców jednak taki drobiazg nie powinien przeszkadzać w odbiorze płyty i mogę ją polecić każdemu, kto poszukuje nowych i niebagatelnych brzmień. Nie powinna zawieźć także wyrafinowanych miłośników twórczości Janusza Radka, a nada się także na muzykę w tle w bardziej romantyczny wieczór, gdyby zaproszona niewiasta nie przepadała akurat za smętnym jazzem, czy bluesem. Zachęcam więc i proponuję kliknąć i przekonać się na własne uszy: www.kimtyjestesdlamnie.pl
Cała płyta brzmi jak jedna znakomicie zgrana kompozycja, która zabiera nas w klimatyczną medytację nad kolejnymi, krótkimi wierszami pani Haliny. Każdy utwór znakomicie współgra z ładunkiem emocji, jaki niosą kolejne słowa. Nie ma tu wielkich eksperymentów, czy rewolucyjnych brzmień - wszystko zdaje się być na swoim miejscu i stanowić dobre tło dla popisu wokalnych umiejętności Radka - choć miejscami wydaje mi się tu wręcz za dużo wokalu w stosunku do muzyki. I na przekór temu pozornemu braku jedynym mankamentem dla posiadaczy słabszych głośników może być tutaj bas. Moje kolumny miejscami dławią się niższymi częstotliwościami, co lekko mnie irytuje, ale taki już ich urok. Nie mniej głośniej płyty nie posłucham i obawiam się, że tak może mieć spora część słuchaczy.
Koniec końców jednak taki drobiazg nie powinien przeszkadzać w odbiorze płyty i mogę ją polecić każdemu, kto poszukuje nowych i niebagatelnych brzmień. Nie powinna zawieźć także wyrafinowanych miłośników twórczości Janusza Radka, a nada się także na muzykę w tle w bardziej romantyczny wieczór, gdyby zaproszona niewiasta nie przepadała akurat za smętnym jazzem, czy bluesem. Zachęcam więc i proponuję kliknąć i przekonać się na własne uszy: www.kimtyjestesdlamnie.pl
Ulubiony utwór? Metafizyczny, tajemniczy i niezbadany Ten kot.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)