wtorek, 10 stycznia 2023

Premiera książki o kopalni Abwergrube


Dokładnie 10 stycznia, sto lat temu, ówczesną mikulczycką kopalnią Donnersmarckhütte-Grube wstrząsnęła ogromna tragedia. W wyniku, jak się później okazało, nieszczęśliwego zbiegu okoliczności życie straciło 45 górników. Wydarzenia, mimo upływu wieku, wciąż są wśród mieszkańców żywe i odcisnęły niezatarte piętno na tej współczesnej dzielnicy Zabrza. Niesamowicie ucieszyłem się, że w tak symboliczną datę odbyła się premiera książki poświęconej pamięci poległym na służbie górnikom. 
To pierwsza, z miejmy nadzieję, cyklu publikacji nosi dość długi, acz wyjaśniający wszystko z aptekarską dokładnością tytuł: Tragedia górnicza w kopalni Donnersmarckhuttegrube (Abwehr) w Mikulczycach z 1923". Na spotkaniu zorganizowanym w Młodzieżowym Domu Kultury nr 1 w Zabrzu-Mikulczycach zgromadziło się całkiem sporo ludzi w różnym wieku co pokazało jak żywy, nie tylko wśród mieszkańców, jest ten temat. Premiera została zorganizowana przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Zabrzu a obecny był zarówno autor dr Piotr Rygus z Muzeum Śląskiego w Katowicach, jak również pomysłodawca i redaktor wydawnictwa Illustris Damian Halmer. Opowiedzieli oni w kilku słowach o najnowszej książce wyjaśniając między innymi kontekst historyczny tamtych wydarzeń. Nie zabrakło również odpowiedzi na pytania ze strony publiczności, czy kilka ważnych świadectw ludzi nie tylko związanych z górnictwem. 


Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do feralnego dnia katastrofy. Stosunkowo nowa jeszcze kopalnia (formalnie rozpoczęła działalność w 1906 roku) była jedną z najnowocześniejszych i od początku uchodziła za stosunkowo bezpieczną. Niespełna trzysta metrów pod ziemią w wyniku usterki zerwana śruba spowodowała wyciek paliwa z napędzanej prawdopodobnie benzyną lokomotywy w tak nieszczęśliwy sposób, że zaprószyła ogień. Wystarczyła chwila, by doszło do eksplozji uszkodzonego pojazdu i uszkodzenia przewodu dostarczającego powietrze na przodek. Całości tragedii dopełnił fakt, że lokomotywa znajdowała się w chodniku o obudowie drewnianej, gdzie akurat nie powinien się znajdować... Niestety, ratownicy dosłownie nie mieli szans przedostać się z ówczesnym sprzętem nawet w pobliże miejsca tragedii. Tymczasem na powierzchni wiadomość rozeszła się błyskawicznie.


Minęło stulecie. Pamięć o tych wydarzeniach nadal jest żywa, nie tylko wśród mieszkańców a jej symbole są nadal obecne w przestrzeni miejskiej. Wśród nich warto szczególnie zwrócić uwagę na dwa: pomnik w parku przy ul. Gabrieli Zapolskiej, oraz żeliwne płyty, które znajdują się obecnie przy kościele św. Wawrzyńca. To pierwsze miejsce jest tym bardziej szczególne, że z inicjatywy mieszkańców przeszło ostatnio rewitalizację. Dzięki temu na pomnik wrócił komplet nazwisk, które brzmiały niemieckojęzycznie i z tej przyczyny w przeszłości zostało zmazanych. Prace uratowały dosłownie w ostatniej chwili pomnik przed zawaleniem się. Przy okazji prac okazało się również, że zgodnie z miejscowymi plotkami, faktycznie spoczywały tutaj szczątki górników, którzy zginęli w tej tragedii. Dzięki temu ich ciała zostały ekshumowane i pochowane ponownie już na cmentarzu. Jak widać więc mieszkańcy do dziś mają ogromny szacunek do wydarzeń z przeszłości mimo, że kopalnia nie fedruje już formalnie od bodaj 1989 roku. Do dziś jednak spora część zabudowy kopalni pozostała przypominając, że ta dzielnica, to miasto i cały region zawdzięczają swój obecny kształt właśnie odkryciu czarnego złota. Ledwo ponad sto lat historii, która z pomocą węgla i stali przekuła wiejski krajobraz we współczesna miasto ceglanych wież. 



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)