Niby banalna rzecz, bo trafiła mi się ostatnio wycieczka do Nysy wraz z moją małżonką. Ona miała do załatwienia swoje sprawy, a ja... miałem wolnych kilka dłuższych chwil. Cóż więc mogłem robić, jak nie udać się na stację kolejową z nadzieją, że zobaczę tam jakiś ciekawy pociąg. I było warto! Pogoda, mimo chłodnego wiatru, była nadzwyczaj malownicza: po niebie gnały białe barany chmur mocno kontrastujące z intensywnie niebieskim niebem i oślepiającym, wiosennym słońcem. Do tych barw dołączyła żółć i zieleń - jakże wiosenna. Tym razem nie była to jednak łąka pełna pierwszych w sezonie mleczy - te bowiem jeszcze nie pomyślały, aby wychylić się ze wciąż zimnej jeszcze ziemi. Na bocznym torze wygrzewał się bowiem przepiękny Class66 przewoźnika Freightliner zaprzęgnięty do zielonych i wciąż jeszcze nowych węglarek. Skład mojego ulubionego przewoźnika wywołał nie lada uśmiech. Idealna pogoda i stojący blisko pociąg - czego mógłbym chcieć więcej?
Tego dnia nacieszyłem się w pełni widokiem na Class66 6617, ale też na manewrującą jak zwykle w tej okolicy Stonkę OrionKolej i lokalnymi szynobusami. Wypad, mimo iż spontaniczny i bardzo krótki, okazał się naprawdę udany. Doprawdy, niewiele czasem człowiekowi potrzeba, by wywołać u niego uśmiech na twarzy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)