piątek, 12 kwietnia 2024

Jak Poparzeni

Muszę przyznać, że Konrad potrafi zaskoczyć. Tak było i tym razem, gdy zapytał, czy mam jakieś plany i po chwili... już je miałem. Plan był aż nazbyt atrakcyjny - Poparzeni Kawą Trzy w zabrzańskim CK Wiatrak. Jak mógłbym sobie odmówić koncertu tak zakręconej grupy na dobry początek weeekendu?
Był więc piątkowy wieczór, a ja ze słuchawkami na uszach jechałem tramwajem do umówionego miejsca. W słuchawkach oczywiście brzmiał już przegląd największych znanych mi hitów Poparzonych, co stanowiło jedynie preludium do muzycznej petardy, jaka kilka chwil później miała wydarzyć się na scenie kultowego, zabrzańskiego klubu. W końcu spotkamy się z Konradem i z uśmiechami na twarzach zmierzamy w stronę wejścia. Tłumów na szczęście nie ma więc już po chwili stoimy w całkiem przyzwoitej odległości od sceny. Nie wiele później na ów scenę wchodzą muzycy i zaczyna się szaleństwo. Dęciaki urywają uszy razem z głową i jedyne zastrzeżenie można mieć do wokalów, które skutecznie zagłuszały instrumenty. No, ale umówmy się, to nie koncert dla melomanów, czy miłośników jazzu, ale porywająca do tańca mieszanka pop-rocku i ska okraszona zabawnymi i błyskotliwymi tekstami.
Ależ to była przednia zabawa - zarówno dla publiczności, ale i muzyków, którzy na scenie po prostu doskonale się bawili. Uwielbiam obserwować artystów, między którymi widać chemię i to coś, co sprawia, że nie tylko grają jakiś materiał, ale właśnie sprawia im to wielką frajdę. Fantastyczne jest też to, że nie ma tu jednego lidera, ale wszyscy razem ciągną kolejne zapowiedzi, zamieniają się na wokalu i doskonale uzupełniają. Mam nadzieję, że zespół wyda jeszcze nie jeden album i ubarwi swoim poczuciem humoru naszą szarą polskość. Swoją drogą, aż dziwię się, że z taką energią nie zdobyli jeszcze większego rozgłosu - choć tu nie bez znaczenia może być ich specyficzne, cięte poczucie humoru, które epatuje z ich tekstów. Tak, czy inaczej, to był doskonały koncert i odskocznia od codzienności i nie żałuję nawet, że w porwany entuzjazmem ochoczo zakupiłem po koncercie czarny krążek z ich przebojami, który muzycy nadzwyczaj chętnie od razu opatrzyli swoimi autografami. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)