Dziś, gdy wielu z nas wraca na święta
do rodzinnych domów, chciałbym zwrócić uwagę na pewien detal, z
którym mamy do czynienia, a o którym często nawet nie myślimy –
zapach.
Temat ten dotknął mnie bardzo mocno
we wrześniu, gdy wyjechałem do Kłodzka. Pomijając cel wyjazdu,
warto zwrócić tu uwagę, że cztery lata temu spędziłem w tym
mieście dobre pół roku. I gdy przyjechałem teraz, uderzyło mnie,
że pamiętam zapach każdego miejsca, w którym byłem. To dość
wydawałoby się mało istotna zaleta,
nie mniej pójdźmy teraz krok dalej: czy pamiętacie zapach Waszego
rodzinnego domu? Bo właśnie teraz, przed Świętami Bożego
Narodzenia wielu z nas powraca do domów i naprzeciw wyjdą im nie
tylko znajome cztery ściany i ich mieszkańcy, ale i cała paleta
pięknych zapachów, które w mig staną się znów niezauważalne –
tak szybko nasz węch się do nich przyzwyczai. A efekt będzie
spotęgowany tym bardziej, że właśnie Boże Narodzenie to czas,
gdy w domach tych charakterystycznych zapachów jest jeszcze więcej
i są intensywniejsze niż zwykle: pieczemy ciasta, gotujemy
świąteczne potrawy, suszymy grzyby, czy zwyczajnie myjemy
intensywniej podłogę, meble i każdy możliwy kąt mieszkania.
Zwróćcie
więc uwagę, zastanówcie się, zamknijcie na chwilę oczy - z jakimi zapachami kojarzy się Wam
świąteczny dom? Zapach pasty do podłogi, przypraw korzennych,
cynamonu i goździków, gotowanego suszu, pomarańczy? Zapraszam do
podzielenia się w komentarzach...
Hmm a myślałem że tylko ja zmieniając lokalizację zwracam uwagę na zapach który ta lokalizacja za sobą niesie. Każde mieszkanie, dom, czy nawet centrum handlowe ma swój zapach i czując go zawsze wiem gdzie jestem :)
OdpowiedzUsuńZapach Świąt? Chyba przede wszystkim aromat świeżo upieczonych makowców, perfum pojawiającej się wtedy w domu siostry... i jeszcze cała gama innych, których nie sposób tu wymienić. I oczywiście zapach unoszący się w DP na Górze Św. Anny :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło :)