wtorek, 10 grudnia 2013

Adršpašské skály - Adršpach

Od początku towarzyszą nam nazwiska tutejszych pionierów turystyki.
Podróże do naszych południowych sąsiadów wzbudzają u mnie ostatnio niemała mieszankę pozytywnych odczuć połączonych z głęboką fascynacją bliskości naszych kultur i języka. Dziś jednak nie miałem potrzeby łamać sobie języka ograniczając się jedynie do dobrý den i děkuji gdy otrzymałem małą ulotkę - przewodnik po Adszpraskich skałkach - znacznie większych i tajemniczych, niż polskie Błędne Skałki.
A takie oto szlaki wyżłobiła przez setki lat pokorna i cierpliwa woda.
Jak głosi przewodnik: Organy.
Ulotka/przewodnik napisana jest na szczęście po Polsku, podobnie jak i wszystkie znaki informacyjne, które prócz ojczystego, czeskiego, wszystkie nazwy tłumaczą jeszcze na niemiecki i angielski. Można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że naprawdę niskim kosztem zrobiono tu z igły widły - bo poza kamiennymi ostańcami i maleńką, żłobiącą je rzeką, nic tutaj więcej nie ma. Ale za to jakie to wszystko piękne!
Poza szlakiem niezmącona, pierwsza tej zimy biel.
Tutaj spokojnie można by nakręcić Hobbita.
Fascynujące jest to, że przez długie lata wiedza o skalnych miastach, leżących w okolicach Teplic nad Metují i Adrszpachu, była znikoma, a skały służyły głównie za schronienie uciekających przed niebezpieczeństwem z domów mieszkańców pobliskich wiosek. Dopiero około 1700 roku z sąsiedniego Śląska zaczęli przybywać do Adrszpachu pionierzy turystyki i z czasem szybko się rozsławiły sprowadzając tutaj wiele sławnych postaci, między innymi królową pruska Luiza (w Zabrzu znaną dzięki kopalni nazwanej jej imieniem), król polski i elektor saski Fryderyk August, Anton hrabia Szpork z Kuksu, cesarz Józef II, cesarz austriacki Karol I, Johann Wolfgang Goethe i wielu innych.
Pomiędzy skałami, nad wodnym ciekiem wiodą kręte kładki.
Mniejszy wodospad ukryty wśród skał.
Miejsce jest naprawdę ciekawe, choć by je dokładnie zwiedzać nie potrzeba nawet połowy dnia. Można jednak z Adršpach przejść dalej, do Teplic nad Metují. My niestety ograniczyliśmy się jedynie do Adršpašské skály, myślę jednak, że jeszcze kiedyś tu wrócę, może nawet samotnie, by jeszcze raz powłóczyć się między skałami nieco dłużej i w zdecydowanie cieplejszej porze, bo z wygooglowanych w internecie zdjęć widzę, że gdy przyświeca słońce, a zieleń wokół zdobi skały, jest tu jeszcze piękniej i mimo wszystko jakoś tak naturalnie przyjaźnie.
Jedna z wielu niemieckich płaskorzeźb, które upamiętniają kolejne odkrycia.
Większy wodospad ochoczo "olewa" turystów.

2 komentarze :

  1. Naprawdę polecam powrót - latem jest tam jeszcze piękniej, aż dech zapiera.
    Zdjęcia piękne :) dobrze że choć u naszych południowych sąsiadów można znaleźc zimę, skoro nam nie jest dane się nią cieszyć :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się... w czasie cieplejszym można połączyć Adrsprach i Teplice zusammen... :)
    może się uda :)

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, zostaw komentarz :)