Dokładne przestudiowanie mapy nie zawsze daje sensowne rezultaty, zwłaszcza, gdy nogi zaniosą gdzieś indziej, lub... na horyzoncie pojawi się coś ciekawszego, od samego szlaku. Tak było dziś, gdy zamierzałem w ramach dłuższej przechadzki w poszukiwaniu wiosny powędrować żółtym szlakiem. Szybko się okazało, że wypatrzyłem w oddali jakieś ruiny, więc po prostu musiałem je zobaczyć!
Pierwszy obiekt wzbudził moje spore zainteresowanie o tyle, o ile zupełnie nie miałem pojęcia co do jego przeznaczenia. I to się w sumie nie zmieniło nawet po przewertowaniu internetu, bowiem tajemnicza wieża istnieje jedynie na kilku zdjęciach. Wysokość sugerowałaby funkcję obserwacyjną, jednak wnętrze nie zdradza śladu jakiejkolwiek infrastruktury z tym związanej - brak nawet wejścia, bowiem istniejące powstało wyraźnie po powiększeniu znacznie mniejszego otworu, co może sugerować komin. Ta hipoteza ma jednak słaby punkt, bo choć nie znam się zupełnie na technologii budowy kominów, to wydaje mi się nieproporcjonalnie niski w porównaniu do jego średnicy. Wyraźnie widać też, że był otynkowany, co totalnie zbija mnie z tropu.
Koniec końców wieża przynajmniej wygląda naprawdę ciekawie i zyskała uznanie wśród okolicznych mieszkańców, o czym świadczą ślady po ogniskach i śmieci... Niestety bez jakiegokolwiek sprzętu nie byłem w stanie się dostać na szczyt wieży, a widok z niej musiałby być naprawdę zacny biorąc pod uwagę strzępy okolicy widziane przez drzewa.
Jednak ceglana wieżyczka nie była jedyną ciekawą budowlą w okolicy, bo pnąc się ku niej na szczyt trafiłem jeszcze na dwa bliźniacze "schrony". Te jednak zostawiłem sobie na drogę powrotną ze szczytu, teraz zatem nastała kolej ich eksploracji. Oba obiekty wykonane z ciosanego kamienia w środku nie przypominają w sumie niczego ze znanych mi konstrukcji - dwa betonowe zbiorniki od wewnątrz wysmarowane na czarno wyraźnie sugerują, że można było w nich magazynować wodę, lub inną ciecz, a część przedsionku wyglądała, jakby zdemontowano z niej jakieś maszyny.
Niestety brak dobrej latarki uniemożliwił zajrzenie wgłąb - telefon, to jednak za mało. Natomiast schodząc nieco niżej trafiłem na rurę spustową, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że niegdyś mogły to być zbiorniki wody - możliwe, że nawet coś na kształt wież ciśnień, gdyż z takiej wysokości (ponad 410 m n.p.m.) spokojnie można by zasilić w wodę całą okolicę, która leży poniżej wzniesienia.
Zawiedziony bezowocnym poszukiwaniem przeznaczenia napotkanych obiektów ruszyłem dalej wiedziony potrzebą maszerowania i oddychania pełną piersią czystszym powietrzem. Tak zawędrowałem żółtym szlakiem pod słynną w okolicy "Kukułkę". Zawróciłem i niemal oniemiałem z wrażenia, bowiem teraz dopiero dostrzegłem jak malownicze wzgórze przewędrowałem. Szybko sięgnąłem po aparat i zrobiłem jeszcze kilka zdjęć. Z nożem przy pasie poczułem się niemal jak średniowieczny wędrowca, a do dopełnienia tego obrazu na jawie i w wyobraźni brakowało mi jedynie epokowego stroju. Aż zatęskniłem do zbliżającej się premiery czwartego sezonu Gry o Tron - zupełnie tu podobnie do Westeros!
Na ziemię sprowadził mnie dopiero hałas dwóch quadów, które szybko wypatrzyłem na jednej z dróg wiodących w moją stronę. Instynktownie zerknąłem na zegarek i oceniłem, że pora zakończyć przygodę i powrócić do murów ze trzy wieki młodszych od tej pięknej epoki, a już na pewno uciec od rumoru rodem z XXI wieku. Powziąłem odwrót żółtym szlakiem co do którego miałem niemal stuprocentową pewność, że żaden quad nią nie przejedzie.
Żal było opuszczać to piękne miejsce, gdzie nie zawitała jeszcze wiosna, a sucha trawa i mroczne, czarne, gołe konary dodawały upiornego i tajemniczego charakteru wzniesieniu, na którym spomiędzy drzew jawiła się ledwie widoczna wieża. Już nie mogę się doczekać, kiedy znów tu zajrzę - będzie na pewno więcej zieleni, tym mocniej jestem ciekaw jak zmienią się moje odczucia co do tego pięknego kawałka ziemi.
To chyba nie Zabrze, prawda? :)
OdpowiedzUsuń