Można by powiedzieć, że sprawdzam, czy i co jeszcze w okolicy stoi, a co rozpadło się niestety pod moją wcale nie tak długą nieobecność. Dlatego i dziś trasa z Agą i Jankiem była wystarczająco zawiła, by odwiedzić takich kilka miejsc. Koniec końców szczęśliwie przykuła nasz wzrok "stonka", czyli SM42 dzięki czemu drogi zawiodły nas jednak w jakieś miejsca, których wcześniej nie odwiedzaliśmy.
Centrum Gliwic i pobliskie PKP to gwarancja, że zobaczy się jakikolwiek pociąg, a czasem nawet jakiś nietypowy, jak lokomotywa w takim właśnie malowaniu. A że już wdrapaliśmy się na nasyp, nasz wzrok padł na stojącą na przeciwległym brzegu wieżę ciśnień, czyli jeden z moich ulubionych obiektów na śląskim horyzoncie. A skoro jedyna spośród nas mieszkanka Gliwic zapowiedziała, że można tam już dotrzeć plan był na domiar oczywisty.
Wieża pośrodku betonowej pustyni niedoszłego "fokusa" niegdyś stała wśród gąszczu hal Zakładów Hutniczych Huldschynski'ego, potem Huty 1-go Maja. Dziś zwyczajnie niszczeje pośrodku nieudanej inwestycji ograbiona ze wszystkich już wystających metalowych elementów. Skoro jest okazja, wchodzimy do środka - z wielką ostrożnością.
Wnętrze imponująco betonowe. Wokół centralnie umieszczonego filaru, kryjącego wewnątrz całą instalację wodną, wspinają się po szczyt kręte schody. No może niezupełnie, bowiem już na początku jest kilka zerwanych stopni, a "luźne przywiązanie" pozostałych sprawia, że nawet nie podejmujemy próby wejścia choćby na pierwsze piętro.
Nie dotarłem do informacji kiedy została wybudowana wieża, skłaniam się jednak ku hipotezie, że około 1930 roku. Wiadomo jednak na pewno, że powstanie obiektu wiązało się z proekologiczną, a właściwie prooszczędnościową akcją budowy wewnątrzzakładowego, zamkniętego obiegu wody. Pomysł okazał się nader trafny i przyniósł hucie sporo oszczędności a w ślad za nią podążyły inne zakłady.
Wieża powstała na planie sześciokąta, w całości z żelazobetonu, z zewnątrz tylko obudowana dla estetyki cegłą. Także wnętrze jest całkowicie betonowe, może z wyjątkiem nieistniejących już poręczy. We wnętrzu mieści stosunkowo niewielki zbiornik. Na dach natomiast, tu ciekawostka, wchodziło się poprzez okrągły tunel umieszczony w osi zbiornika. Naprawdę mocno betonowy, a przy okazji praktyczny i estetyczny obiekt.
W końcu jednak wychylamy się z wnętrza, bo z oddali słychać startujący skład IC. Opuszczamy więc wnętrze wieży, by móc na nią spojrzeć jeszcze za chwilę z wysokości pierwszego piętra, bo na tyle wysoki jest sąsiadujący z nią nasyp.
Prawdę mówiąc z zewnątrz konstrukcja nie robi zbyt wielkiego wrażenia w porównaniu do wnętrza. Skłonny jestem wręcz przypuszczać, że może nie od początku boki pokrywała cegła, lub nikt tak naprawdę nie przykładał wielkiej wagi do czegoś, co stało pośród wielu brudnych już od lat hal i magazynów. Mimo to jednak jakoś żal, że niedługo i ta wieża zniknie z naszego krajobrazu - chyba, że ktoś ją jakimś cudem uratuje przed nieuniknionym...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)