niedziela, 27 lipca 2014

Co mnie wkurza


Klasyk. Dziś, nieco na przekór, także wymienię trzy rzeczy, które mnie wkurzają u ludzi - nie tylko polaków. Wymienię, bo natchnęła mnie do tego krótka przejażdżka po okolicy, którą wciąż dotykają te same problemy. Lista drobiazgów, które wydaje mi się dość łatwo poprawić i mówię to bazując na własnym doświadczeniu. Co to więc takiego? Zacznijmy wyliczankę:

1. Skoro rower, to rowerzyści na chodnikach i vice versa piesi na ścieżkach rowerowych. Rowerzysta ma jeździć na ścieżkach rowerowych. Jeśli takiej nie ma, jedzie ulicą i kropka. Wyjątek od tej reguły bardzo precyzyjnie określa Prawo o Ruchu Drogowym:

Art. 33.5. Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy:
1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem;
2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów;
3) warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła), z zastrzeżeniem ust. 6. 
6. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.  
I w drugą stronę bez grzechu nie są piesi, którzy nagminnie chadzają ścieżkami rowerowymi gdy do dyspozycji mają równoległy chodnik. W Zabrzu jest takie miejsce, gdzie mają do dyspozycji nawet trzy równoległe chodniki, a jednak... Tu oczywiście też jest wyjątek: gdy chodnika po prostu nie ma. Wtedy jednak pierwszeństwo ma rowerzysta i jemu należy ustępować. I jeszcze od serca dodam, zwłaszcza dla miłośników nordic walking i biegania po zmroku - noście przynajmniej odblaski!

2. Demolka. Ile razy widujecie stłuczoną szybę w wiacie przystankowej, wygięty znak, lub jeszcze większe zniszczenia tkanki miejskiej? Powiem tak - zwierzęta żyjąc w lesie często nawet gałęzi nie złamią, chyba, że w poszukiwaniu pożywienia. Czy osoba niszcząca szybę szukała czegoś do zjedzenia, lub kierowała się inną elementarną potrzebą? Nie sądzę. Domyślam się, że moi czytelnicy nie dokonują takich wybryków, jednak ktoś to robi. Nie bójmy się mówić wprost jak bardzo to naganne i dzwonić po odpowiednie służby, gdy zobaczymy, że ktoś niszczy nasze wspólne dobro.

3. Śmieci. Jeśli chodzi o duże miasta, to naprawdę, nie jest to tylko nasz narodowy problem. Jednak nigdzie indziej za granicą nie widziałem zaśmieconych lasów, łąk, przydrożnych rowów i bezdroży. W mieście sprawa jest prosta - kosze na śmieci występują dosyć licznie, jeśli tylko zechcemy je dostrzec. Podpowiem, że najczęściej i nie bez przyczyny w pobliżu przejść dla pieszych, ławek, marketów, lub przystanków komunikacji miejskiej. A jeśli nie ma takowego? To w 99,9% przypadków śmieć, który stworzyliśmy, jest o wiele mniejszy od produktu, który mieliśmy na początku. Jeśli więc większy, cięższy i może nawet mniej poręczny przedmiot nosiliśmy ze sobą, to tym bardziej bez problemu powinien przyjść nam transport o wiele mniejszego śmiecia i wyrzucenie go w najbliższym i przeznaczonym do tego celu miejscu. 

Tyle ode mnie, choć listę można wydłużać w nieskończoność. Mnie jednak na co dzień dotykają właśnie takie drobiazgi, a myślę, że naprawdę niewiele trzeba, by to zmienić. Więc zróbmy coś, żeby ten świat był lepszy! Przynajmniej odrobinę.

źródło grafiki: http://www.veooz.com/

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)