wtorek, 26 sierpnia 2025

Leśny Park Niespodzianek

Powiedzieć, że tegoroczne wakacje nie były zbyt łaskawe byłoby jak nic nie powiedzieć. Mimo to udało się nam wyrwać w przynajmniej jedno atrakcyjne miejsce, które w końcu zaskoczyło nasze maluchy i zdecydowanie przerosło ich oczekiwania. Oto bowiem po naradach z Żoną stwierdziliśmy, że ruszamy do Ustronia, gdzie znajduje się Leśny Park Niespodzianek. Zaledwie godzina drogi samochodem zdawała się planem nader rozsądnym na zagospodarowanie jednego z ostatnich wakacyjnych dni.
Uprzedzam, że nigdy tu nie byłem, więc niespodzianka była dla wszystkich - włącznie ze mną. Od dawna jednak to miejsce było na mojej mapie chcę odwiedzić za sprawą ulotki, która lata temu wpadła mi w ręce. Na ciemnozielonym kawałku papieru kredowego widniała obietnica spotkania dzikich ptaków, a w szczególności sów. Nie mogłem nie marzyć, żeby tam pojechać. I... nie zawiodłem się!
Już w pierwszej zagrodzie czekały na nas sympatyczne rogacze. Prawdziwa frajda była jednak kilka kroków dalej, bo oto zza krzaków zaczęły do nas wychodzić alpaki, daniele, sarny, muflony i cała masa innych odzianych w kopyta zwierząt. Doświadczenie było wprost piorunujące i moje dzieci nie były na nie gotowe - okazało się, że moje małe latorośle są bardziej płochliwe, niż młode sarenki. Z każdym krokiem było jednak coraz lepiej i początkowa nieśmiałość powoli ustępowała ciekawości. 
Prawdziwym hitem Parku są jednak pokazy: sokolnicze i sowie. Na loty drapieżników spóźniliśmy się jednak nieco, nie było więc sensu szarpać się, zwłaszcza z wózkiem na stromych, kamienistych ścieżkach. Swoim więc tempem zwiedzaliśmy więc kolejne zagrody i woliery, z których łypały na nas różne ptaki. Ja oczywiście najchętniej wyglądałem sów i szybko okazało się, że moje dzieci również najbardziej zachwycały właśnie huhusie

W końcu dobrnęliśmy do najdalszego zakątku, gdzie odbywać się miały loty naszych ulubionych nocnych drapieżców. Nie był to jednak nudny pokaz, w którym sowa przylatuje na rękawice, ale wspaniała opowieść doświadczonego sokolnika, który przy okazji rozwiał wiele z mitów, jakie narosły wokół tych majestatycznych ptaków. Wszystko we współpracy z dwiema pięknymi sowami: puchaczem i płomykówką, czyli rodzimymi mieszkańcami naszych przedmieść i lasów. Ptaki pokazały nie tylko oblicze urodzonego drapieżnika, ale też całkiem rozumnego i nieco kapryśnego ptaka, który miewa swoje humory. Niespodziewany i bezszelestny przelot kilka centymetrów nad ziemią, niemal ocierając się o publiczność, zrobił natomiast na wszystkich niemałe wrażenie.

Miałem szczęście, że zabrałem aparat, który póki co mi tylko ciążył i przeszkadzał - teraz jednak sprawdził się o niebo lepiej od ograniczonego telefonu - w przeciwieństwie do wszystkich nie musiałem podchodzić na wyciągnięcie szponów, żeby zrobić zdjęcie. Zresztą na koniec i tak była okazja, by poznać się nieco lepiej z płomykówką, z którą można było zrobić sobie zdjęcie. Nim moje dzieciaki się zdecydowały, kolejka była już uformowana. Nie ma jednak tego złego, bowiem na końcu nie było już presji czasu i każdy maluch mógł się nacieszyć towarzystwem wciąż zaciekawionej sowy na sokolniczej rękawicy. Jak to stwierdziła Żona: te dzieci są aż za bardzo Twoje, nie trzeba testów, wystarczy sowa.

Gdy sowy wróciły do swoich obszernych wolier dla odmiany moje maluchy poczuły głód. Na szczęście w centrum Parku znajduje się kącik z różnymi smakołykami oraz wątpliwej urody plac zabaw. Zeszliśmy więc w towarzystwie rogatych przyjaciół, którzy najwyraźniej też zgłodnieli i pozbawili nas reszty zakupionej przy wejściu specjalnej karmy - mieszanki stanowiących podstawę ich diety ziaren. W końcu i moje dzieci pochłonęły beztrosko dwoje ulubione ziemniaki - przyrządzone na kilka zmyślnych sposobów. My natomiast wybraliśmy góralską zapiekankę skuszeni zawartością oscypków. Jeszcze tylko deser i szaleństwo na placu zabaw, by jak to zwykle bywa usłyszeć, że nie chcemy wracać do domu. Jednak wszystko co dobre, kiedyś się kończy, a my z satysfakcją usłyszeliśmy, że to był fajny dzień i naprawdę niespodziewana niespodzianka. Rodzicom z dziećmi polecam!


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)