piątek, 21 czerwca 2024

Teatr "A" - Exultet w Gliwicach

Ten dzień i ta noc od zawsze budziła wśród ludzi wiele emocji. Bo oto dzień zyskał dziś miażdżącą przewagę nad mrokiem nocy. Nastało astronomiczne lato, a wraz z nim wszelkie skojarzenia z obfitością, owocowaniem i płodnością. Noc stała się tak krótka, że niektórzy podejmowali się próby rezygnacji ze snu w poszukiwaniu przeróżnych tajemnic. Tym bardziej ucieszyłem się, że pośród wielu słowiańskich, niezwykle modnych ostatnio, skojarzeń, miasto Gliwice postanowiło na przekór sięgnąć też po noc Wielkanocną - bo to do niej nawiązuje swoim tytułem i treścią Exultet w wykonaniu gliwickiego Teatru "A". To doskonałe widowisko pełne prawdziwych żywiołów - ognia, powietrza i wody - doskonale wkomponowało się w skromną przestrzeń alei Przyjaźni przed Sceną w Ruinach Teatru Victoria.

niedziela, 16 czerwca 2024

Robert Kasprzycki w Paskudofoni

Właściwie to nie pamiętam kiedy ostatni raz udało się nam z żoną wybrać razem na koncert. Dlatego, gdy tylko pojawiła się pierwsza wzmianka o koncercie Roberta Kasprzyckiego w gliwickiej Paskudofonii, od razu wpisałem termin w nasz kalendarz i wypatrywałem startu sprzedaży. Szczęśliwie bilety, mimo mocno ograniczonej puli, udało się zdobyć, pozostało więc już tylko zabezpieczyć dzieciom opiekę i… cieszyć się pierwszą od dawna randką, w dodatku niemal w rocznicę ślubu.

sobota, 8 czerwca 2024

Rower

 

Plany były ambitniejsze, ale w końcu pojawiła się na horyzoncie opcja na rower z Januszem i nawet udało się nam zgrać miejsce i czas. No, może nie do końca, bowiem sam wystartowałem kilkanaście minut wcześniej i czekając na wieści z drugiej strony rozminęliśmy się nieco - ja podziwiałem z wiaduktu przejeżdżające pociągi, natomiast Janusz, punktualnie jak zawsze, zameldował się pod moim domem. W końcu jednak się zdzwoniliśmy i kilka minut później już koło w koło jechaliśmy obmyślając plan dalszej drogi. Plan uwzględniający nasz absolutny brak kondycji.

sobota, 1 czerwca 2024

Industrialny Dzień Dziecka

Mało co sprawia ojcu taką frajdę, jak gdy dzieci chcą współdzielić jego pasje. Takie szczęście spotkało i mnie, gdy okazało się, że zarówno najstarsza córka, jak i syn zakochali się w potężnych maszynach, których nacisk na oś liczy się w dziesiątkach ton. Mowa oczywiście o, upraszczając, pociągach. A jako, że w tym roku kalendarzowy Dzień Dziecka zbiegł się z tegoroczną Industriadą, postanowiliśmy spędzić przynajmniej chwilę w tętniącej silnikami parowymi i diesla stacji Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej.