Pierwszy piątek miesiąca przywitał nas nieprawdopodobnymi temperaturami, jak na miesiąc, który nieubłaganie od czterech dni wskazywał kalendarz.I jakże odmienny był już kolejny piątek, gdzie jak zawsze po Gliwicach, spotykamy się w Zabrzu. Na szczęście zimno można skutecznie odizolować, co jest kwestią tylko stosownego ubioru, a do całej reszty można się zwyczajnie przyzwyczaić. Tak więc odpowiedni zabezpieczony przed czynnikami atmosferycznymi wyjechałem przed swoją posiadłość i zrobiłem testowe okrążenie by upewnić się, że wszystko jest "ok". W tym czasie podjechał już Janek, a i na Piernika i Darię nie trzeba było czekać zbyt długo. Taką silną obsadą ruszyliśmy więc na pl. Wolności, gdzie już o dziwo było sporo rowerzystów, a równo z nami nadjechali jeszcze Ania i Kubush.
Gdy już zebrało się tych pięćdziesiąt, bez jednej, duszyczek, po kilku organizacyjnych słowach wsiedliśmy na nasze rowery by przypomnieć kierowcom, mieszkańcom i władzom miasta o naszym istnieniu. I co z tego, że zimno, skoro na rowerze można jeździć cały rok, a większości z nas nie zraziła by nawet burza śnieżna, gradobicie czy inne huragany (oczywiście do granic rozsądku). Poza tym w tak zacnym towarzystwie i wśród tylu uśmiechniętych twarzy nikt nawet nie pamiętał, że w ogóle jest zimno.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Janka. |
Trasa zimowa jednak kończy się zdecydowanie za szybko, a mnie przyszło wybrać między afterem, Bytomiem i ciepłym domkiem. wybrałem o dziwo tą ostatnią opcję, jak zresztą większość z nas. Argumentacją było to, że 11 Listopada nasz ulubiony sklep zaopatrzeniowy był oczywiście nieczynny, a od strony Bytomia zionęła na nas już przerażająca mroźna dolina śniegu.
Podjechaliśmy z Anią i Kubushem przywitać się jeszcze z Moną, a później już z Yoasią i Jankiem obraliśmy bezwzględny kurs na Mikulczyce. Odprowadziłem Janka i sam jeszcze zrobiłem nieco zmienioną trasę rundy honorowej, żeby przegonić wewnętrznego lenia i zaspokoić apetyt na kilka kilometrów więcej. Wróciłem do ciepłego domku o dziwo niezmarznięty, ale i też nie przegrzany. Oby tak dalej.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)