niedziela, 1 lipca 2012

Łona i Webber

Kierunek moich przemyśleń filozoficznych
które spowodowały zwrot w twórczości zarówno
koncepcyjnej jak i semantycznej
zwrócił uwagę mą w kierunku powiedziałbym sedna życia
~ Łona - Dzień dobry

Dwóch spoconych i zupełnie trzeźwych facetów skaczących po północy w starym magazynie sprężonego powietrza do bitu didżeja to prawdziwy "absurd i nonsens", no chyba że to koncert Łony i Webbera! Trzeba by się więc od razu wytłumaczyć ze słuchania hip hopu, co dla mnie jakąś dekadę temu było zupełnie naturalne, dziś jednak zakrawa o zbrodnię. Na szczęście istnieją jeszcze twórcy tacy jak ów muzyczny duet, którzy potrafią rapować inteligentnie, przewrotnie i z przyjemnym poczuciem humoru bez używania w ramach interpunkcji słów w języku "KuChuCiu". 
Klimat poprzemysłowej hali magazynowej sprawił, że organizatorzy użyli naprawdę skąpej ilości światła, a z całej kompozycji scenicznej, prócz namiotu chroniącego przed sypiącym się sufitem, wybijał się klimatyczny neon "Industriada". Stąd zdjęcia jakie są każdy widzi i to może tyle tytułem usprawiedliwień siebie, których dziś całkiem sporo się wkradło, jak na początek wpisu. Za to w kwestii nagłośnienia trzeba zacytować już samego Adama Łonę Zielińskiego: "Z akustykiem rozrywka będzie większa niż talk show , obetnij mu uszy jeśli w ogóle jest co obciąć"
Co ciekawe muzyczna kariera Łony także zaczyna się w 1999 roku, zupełnie jak Lao Che, tym razem jednak sceną jest Szczecin. Wtedy to z nieistniejącą już szczecińską grupą muzyczną Wiele C.T. (wtedy jeszcze jako Do You Wanna, z którego wyewoluował jego dzisiejszy pseudonim artystyczny), wydał nielegal zatytułowany Owoce miasta. Szerszy rozgłos przyniosła mu jednak gościnna "Złota rybka" na płycie O$ki. Wraz z poznanym przy produkcji "Owoców miasta" Webberem nagrał swój własny krążek "Koniec żartów".
Żarty się skończyły, ale nie w utworach, bo autor słynie z błyskotliwości, zabawnych puent, a inżynier dźwięku Webber dba, by całość okraszona była bitem na najwyższym poziomie i tak już niezmiennie od pięciu krążków, a uprzejmi donoszą, że wkrótce pojawi się zarejestrowany koncert... unplugged! Tak więc z czystym sumieniem mogę polecić nawet tym, którzy nie przepadają za gatunkiem hip hop. Można się pośmiać, ale i znaleźć kilka złotych rad, czy spojrzeć na codzienność w zupełnie nowy sposób. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)