piątek, 12 marca 2010

Odejście

Jak to już wiele osób wie, a inni jeszcze nie, odszedłem z zakonu. Spokojnie, decyzja była głęboko przemyślana, przemodlona i przerozmawiana. Właściwie cieszę się, że podjąłem tą trudną decyzję. Przez pół roku (bez dwóch dni) zdążyłem wiele przeżyć, nauczyć się i poznać jakby zza kulis. Przyznam, że miałem różne oczekiwania, ambicje, plany, jednak to wszystko stopniowo ulegało weryfikacji ucząc mnie cennej pokory. Chciałbym podziękować tym, którzy towarzyszyli mi w tej drodze, czyli przede wszystkim współbraciom postulantom, ojcom i braciom franciszkanom z Kłodzkiego domu, ale i z innych, których drogi życia przecięły się z moją, a może czasem biegły równolegle. Dziękuję też paniom kucharkom (panie: Ania, Teresa i Zosia), organistkom, zwłaszcza Marcie, za naukę i cierpliwość, oraz naszym nauczycielkom. Wielkie Bóg Zapłać!


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)