piątek, 26 marca 2010

Dla równowagi

Szaleństwo. Dziś wybrałem się na samotną wycieczkę po okolicy, a miałem kilka miejsc na celowniku do zwiedzenia. Pierwszym, wydawałoby się dość bliskim były "Czechowice". I tu na trasie zaskoczyli mnie drogowcy. Oto droga łącząca Szałszę o Ziemięcice była idealna. Czarny asfalt, piękne białe pasy i ani jednej studzienki, czy innych nieprzyjemności które mogłyby wpłynąć na komfort jazdy. Co więcej, pierwszy raz w życiu wiatr wiał mi w plecy, dzięki czemu pokonałem ów blisko trzy kilometrowy odcinek przyzwoitą prędkością 40km/h, co jak na mój "rower" jest niezłym osiągiem. Szkoda, że tylko tu wiatr był po mojej stronie... Dalej już zdrowo przeszkadzał. Jednak zerkając co chwila na zegarek uznałem, że po zdobyciu pierwszego celu należy iść, a właściwie jechać za ciosem i kolejny przystanek odnotowałem w połowie długości jeziora Rzeczyce, czyli Dzierżno Duże. Tu dość zaskakująco spotkałem innego bikera, dzięki któremu dowiedziałem się, że dojazd nad samą wodę jest praktycznie niemożliwy, udaliśmy się więc w dalszą drogę. Miło było chwilę z kimś pogawędzić, jednak po kilku km pożegnaliśmy się życzliwie i udałem się dalej w kierunku centrum Pyskowic. Przejechałem obok niestety nieczynnego dziś  Towarzystwa Ochrony Zabytków Kolejnictwa i Organizacji Skansenów i głównymi traktami dotarłem do Łabęd, przejechałem przed tamtejszą śluzą Łabędy na Kanale Gliwickim i stąd już ścieżką rowerową udałem się w kierunku centrum Gliwic, gdzie spocząłem na dłuższą chwilę w przepełnionym wiosennością parku im. Chopina. Kolejnym celem miało być gliwickie lotnisko, jednak z przyczyn "niezależnych" a właściwie technicznych cel uległ zmianie - zerwała się linka z tylnych przerzutek. Musiałem udać się w dość nieprzyjemną drogę powrotną, której towarzyszyło mi tylko najwyższe przełożenie przerzutek i złośliwe, czerwone światła na niemal wszystkich sygnalizacjach dla mojego kierunku jazdy... Efekt końcowy, to tylko 56 km. Tradycyjnie niżej mała fotorelacja:

Lokomotywa TEM2 ze składem piasku pod banderą KPK-LK na lini nr 301

Lokomotywa TEM2 ze składem piasku pod banderą KPK-LK na lini nr 301

Most nad Kanałem Gliwickim w połowie długości Rzeczyc od strony Pyskowic

Parowóz Tr 4 na przejeździe kolejowym w Pyskowicach o którym więcej na "blogu obok". Podziękowania dla autora!

Śluza Łabędy na Kanale Gliwickim

Stary system regulacji przepływu na rzece Kłodnicy. Obecnie wyżej budowany jest nowy obiekt.

2 komentarze :

  1. No nie tyle mnie ominęło. Taka wycieczka a ja musiałem zasuwać z miotłą, a przed tym załatwiać sprawy urzędowe. ehhhhhhh tylko wzdychanie pozostaje bo jutro też czasu na rower nie będę miał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak mnie ucieszyłeś tym postem. Okolice Pyskowic nawet wczesną wiosną są piękne. Najbardziej się jednak cieszę, że w końcu podjęto się ponownego odrestaurowania parowozu Tp-4 217. Gdy ostatnio go widziałem był początek lipca ubiegłego roku i całość wyglądała katastrofalnie, a teraz sam jestem gotów by obejrzeć go w nowych szatach. Zajrzyj na mój stary blog, gdzie w notce z okolic Pyskowic, krótko opisuję historię tej lokomotywy: http://wyprawyrowerowe2009.blogspot.com/2009/07/0707-8608-pyskowice-spacer-po-okolicy.html

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, zostaw komentarz :)