piątek, 13 sierpnia 2010

I Masa w Zabrzu

Nastała niemal historyczna chwila, bo po raz pierwszy w Zabrzu odbyła się I Zabrzańska Masa Krytyczna. Obowiązkowo wybraliśmy się na nią z Januszem już nieco wcześniej, by wypatrzyć Daniela i ewentualnie innych znajomych, których jak się okazało była cała masa. Był też rozgłos medialny w postaci kamer i licznych lustrzanek i kompaktów, oraz wywiady. Mnie na szczęście udało się umknąć od mikrofonu i w miarę możliwości od oka kamery, jednak zdjęć już nie dało się uniknąć...

I Zabrzańska Masa Krytyczna na trasie.
Trasa przejazdu, jak wszyscy stwierdzili niemal jednogłośnie, była do bani. Za mało centrum, a za dużo wielopasmowych tras, co sprawiło, że kierowcy zamiast nieco się podenerwować naszą obecnością mogli nas spokojnie mijać. Nawaliły też władze, które wysłały radiowóz i straż miejską, by czyhać na nasze błędy i od razu wytknąć je nam na bloczku mandatowym. Atmosfera jednak wynagrodziła te niedogodności. Przyjemne rozmowy przez całą trasę, słońce już nie dokuczało i ogólnie plus.

W okolicy wspomnianego radiowozu.
Na trasie, z Danielem "z blogu obok".
Po zakończonej Masie odprowadziliśmy Daniela, któremu było śpieszno z racji na jego jutrzejsze plany, a sami udaliśmy się później w dalszą trasę. Zajechaliśmy na Helenkę i krążyliśmy tam, aż się ściemniło niemal zupełnie. Później zaczęliśmy test nowej lampki Janusza. Trasa biegła spokojnym tempem w stronę Mikulczyc, jednak przedłużona o kolejną pętlę przez Rokitnicę. Ze ścieżki rowerowej zajechaliśmy już w całkowitym mroku na hałdę. Niestety bez statywu nie było mowy o dobrych zdjęciach, a na niebie nie chciała się pojawić żadna spadające gwiazda, do której życzenie mogłoby rozwiązać ten brak. Zachęceni przyjemnym, wieczornym powietrzem pojechaliśmy dalej, przez Tarnopolską a dalej Hagera z powrotem do centrum, gdzie rozgościliśmy się przed fontanną za pomnikiem Pstrowskiego. Znów kilka fotek, tym razem już z ławeczki, co rozwiązało problem braku statywu. Niechętny powrót przez os. Kopernika i runda honorowa w wersji extendet, co razem dało zaskakujące 54 km.

Nie zabrakło kolejowego akcentu.
Wypatrzona z daleka i oczekiwana na przejeździe SM31 w barwach PCC
Na koniec to, na co zwykle nie chciało nam się czekać do zmroku.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)