piątek, 23 marca 2012

Historyczni Gwarkowie i ich tajemnice

Raz dwa trzy, zaczynamy. Dzisiejszy wpis będzie można podzielić de facto na dwie części, których wspólnym elementem prócz rowerowej wojaży jest historia. Postaram się jednak sięgnąć do niej w zupełnie inny, niż zwykły opis, sposób. Jesteście gotowi? Zapraszam więc w podróż na około dwieście lat wstecz.


Na wyblakłym papierze rok 1528. To najstarszy dokument ujmujący górnictwo w rejonie Tarnowskich Gór. Sztolnie tarnogórskie, drążone były tu więc przez dziesięciolecia, i najczęściej osiągały złoża dopiero wtedy, gdy ich wybieranie prowadzone było już wyraźnie poniżej poziomu sztolni. Z reguły, aby zapewnić odwadnianie poziomów podsztolniowych, wodę podnoszono do poziomu sztolni ręcznie lub przy pomocy takich urządzeń mechanicznych jak: koła wodne i kunszty o zdumiewającej nieraz wydajności i skomplikowanej konstrukcji.
Pierwsze wzmianki o sztolniach w rejonie tarnogórskim pochodzą z roku 1544 w "Ordunku Sztolniowym dla Stanowego Państwa Bytomskiego". Jednak odwadnianie grawitacyjne sztolniami uregulowane już było ustawą sztolniową z roku 1553. Ta ordynacja sztolniowa wydana w Onolzbach, a podpisana pieczęcią margrabiego Jerzego Fryderyka von Onolzbach, wprowadziła do tarnogórskiego górnictwa określenia: sztolni dziedzicznej i gwarka sztolniowego. Ustaliła organizację gwarectwo sztolniowego oraz wysokość udziałów, czyli "kuksów" wraz z dziedzicznymi uprawnieniami. Całokształt warunków drążenia sztolni ujęty był w 17 punktach.
Drążenie i utrzymanie sztolni było przedsięwzięciem w zasadzie zupełnie nieopłacalnym.Sztolnię drążono na przemian w zwięzłym i twardym kamieniu bądź też w glinach, iłach lub kurzawce, a jedynym na ten czas sposobem by przedostać się przez ten ostatni były metody odkrywkowe, a następnie założenie szalunku u uzupełnienie miejsca innym kruszcem. Największym jednak problemem była tu od zawsze woda. Z jednej strony umożliwiała transport urobku, z drugiej jednak utrudniała pracę i wciąż zalewała wyrobiska. Problem ten miano rozwiązać ponad dwa wieki później, gdy po licznych zawałach, zaprzestaniu eksploatacji na czas Wojny Trzydziestoletniej i dalej przejęciu Bytomskiego Państwa Stanowego przez bankiera H. Von Donnersmarcka wyłączono sztolni z eksploatacji kruszców i odwadniania. Podejmowano jeszcze próby uruchomienia sztolni w latach od 1667 do 1692, a w latach 1703 do 1718 odnotowano w górniczych księgach próby jej sporadycznej eksploatacji.

Celem naszej podróży jest jednak początek mojej ulubionej epoki - Rewolucji Przemysłowej. W 1784 roku, przed uruchomieniem Friedrichs-Grube (kopalni "Fryderyk") wykonano szereg próbnych odwiertów, które potwierdziły obecność wody w interesujących górniczo obszarach. Jednak apetyt na srebronośne galeny był na tyle duży, by rozwinęła się tu rewolucja przemysłowa. Rozpoczęto najbardziej zintensyfikowane w historii tego regionu prace mające na celu opracowanie skutecznych metod odwadnia tutejszych obszarów wydobycia. Sięgano więc do kolejnych sztolni, jednak wszystkie okazywały się bezużyteczne, a ich ponowne udrożnienie nieopłacalne.
Do pracy zaprzęgano kolejne 40, a nawet 60 calowe maszyny parowe, drążono nowe chodniki i sztolnie. Do łask wróciła sztolnia "Wspomóż Bóg", której długość wynosiła teraz niemal 3,5 kilometra. Jednak dalszy rozwój kopalni "Fryderyk" możliwy był po udostępnieniu złóż zalegających niżej od aktualnego systemu odwadniania, a zwłaszcza w rejonie bobrownickim i suchogórskim. Rozważano zatem powtórną odbudowę sztolni "Krakowskiej", która powstawała równolegle ze sztolnią "Św. Jakuba" w 1568 roku. Niestety w 1812 roku wojna opóźniła te plany i ostatecznie postanowiono odstąpić od rekonstrukcji "Krakowskiej" i opracowano plan wykonania nowej sztolni na głębokości 1,8 m poniżej niej. W grudniu 1820 roku projekt  mistrzów górniczych Thürnagel'a i Eisleben'a został zatwierdzony przez Wyższy Urząd Górniczy.

Najkorzystniejszym terenem do rozpoczęcia drążenia była dolina rzeki Dramy za wsią Zbrosławice. Punktem docelowym, w którym sztolnia miała udostępnić złoże galeny, był szyb "Adolf" (obecnie "Staszic") kopalni "Fryderyk". W szybie tym, w roku 1814 za pomocą odwiertów stwierdzono, że złoża te zalegają na głębokości 27 łatrów 7 cali, czyli 1 m poniżej spągu planowanej sztolni "Tiefe Friedrich-Stollen" ("Głębokiej Sztolni Fryderyk"). Projekt zakładał wydrążenie sztolni o długości około 4570 m w ciągu 15 lat, a jej budowa miała pochłonąć 231 tysięcy talarów. Prace ziemne związane z wykonaniem roznosu 21 kwietnia 1821 roku. Rów o długości 888 m, głębokości 5 m i szerokości 20 m wykonano w ciągu 6 miesięcy. Drążenie podziemnego odcinka - od wylotu do szybu "Adolf" - długości 4568 m - trwało 14 lat. Rzeczą niesłychaną i chyba nie do pomyślenia nawet we współczesnych czasach było prowadzenie aż czternastoma przodkami równocześnie, na zbicie. Dla celów wentylacyjnych i odwadniania przodków w ciągu sztolni powstało 26 "świetlików" (Lichtschächte), w tym dwa pomocnicze: przy szybach 11 i 22 oraz dwa szyby maszynowe - do odwadniania zastosowano dwie maszyny parowe: o średnicy 24 cali i średnicy 40 cali. Odległości pomiędzy szybami były - z uwagi na zróżnicowane warunki geologiczne - niejednakowe i wahały się od 79 m do 401 m. Drążenie sztolni mimo tych samych od wieków problemów ukończono w lipcu 1834 roku, a więc rok wcześniej od planowanego terminu, a rzeczywisty koszt budowy sztolni wynosił był niższy o 3 tys. talarów od zakładanych kosztów.
"Głęboką Sztolnię Fryderyk" uroczyście otwarto w jubileusz 50-lecia kopalni "Fryderyk", a jej uruchomienie zapoczątkowało nowy etap rozwoju kopalni "Fryderyk". Ostatnie maszyny parowe można było "odesłać na emeryturę", a ich wyłączenie z eksploatacji przyniosło kopalni oszczędności 7 tys. talarów rocznie.
Wiązano duże nadzieje z udostępnieniem złóż galeny w obrębie niecki suchogórskiej. Dlatego też kontynuowano roboty poszukiwawcze. W odległości 167 m od szybu "Hamster" natrafiono na bogate i rozległe złoża galeny, zalegające jednak 1 m poniżej poziomu chodnika. Tak więc z wyrobisk eksploatacyjnych tego złoża wodę pompowano ręcznie kołowrotami do chodnika podstawowego.
Wprawdzie nie spełniły się nadzieje odnalezienia rozległych złóż galeny, ale odwodniono około 20 mln ton wyżej zalegających złóż rud żelaza. Dalsze poszukiwania nie przyniosły większych rezultatów.
Zbudowany tak mozolnie - drugi centralny system sztolniowego odwadniania dla kopalni "Fryderyk", o łącznej długości 14752 m - funkcjonował do roku 1904. W ogólnym bilansie wyłączenie z systemu odwadniania maszyn parowych i przejście do sztolniowego systemu, było dla kopalni "Fryderyk" opłacalne, gdyż była mimo wszystko kopalnią rentowną ze szczytowym wydobyciem w latach 1882-1887 od 20 do 30 tysięcy ton rocznie.
 
Rozbudowanie tak ogromnej sieci sztolni i chodników odwadniających miało niestety negatywne skutki dla stosunków wodnych, określających zmiany w środowisku. Ciągły system odwodnienia sztolniowego doprowadził do obniżenia poziomu wód gruntowych, a następstwem tych zjawisk był deficyt wody, który w dokuczliwy sposób dotknął mieszkańców poprzez wysychanie studni. W efekcie  skarg wnoszonych do Górnośląskiego Urzędu Górnictwa i Hutnictwa już w 1797 roku na koszt kopalni "Fryderyk" wybudowano pierwszy w mieście rurociąg, który zaopatrywał miasto w wodę przez kolejne 11 lat.
W 1811 roku skończyły się zasoby wody z systemu sztolniowego "Wspomóż Bóg", zbudowano więc kolejne ujęcie wody, tym razem z szybu "Kachler" zgłębionego do poziomu 56 metrów. To ujęcie funkcjonowało aż do października 2000 roku, kiedy zostało zamknięte ze względów sanitarnych, a nadmiar wody skierowano do "Głębokiej Sztolni Fryderyk", czyli także turystycznego odcinka "Czarnego Pstrąga" co szybko przysporzyło kłopotów.
Sama "Głęboka Sztolnia Fryderyk" także została wykorzystana jako ujęcie wody, które miało wspomóc zaopatrzeni w wodę w przemysłowej, południowej części Tarnowskich Gór. Początkowo stacja pompowana była połączona bezpośrednio ze sztolnią poprzez szyb "Adolf", jednak obniżający się poziom wody oraz pogarszająca się jakość tej wody zadecydowały jednak o czerpaniu wody z większych głębokości. W latach: 1884 do 1903 wykonano 3 otwory wiertnicze do warstwy wodonośnej, zalegającej w formacji pstrego piaskowca. Zakład funkcjonował do czerwca 2001 roku, a wody w ilości około 20 tys. m3/dobę - skierowano do wylotu sztolni, co w połączeniu z wodą z szybu "Kachler" spowodowała całkowite zatrzymanie ruchu turystycznego   w sztolni "Czarnego Pstrąga" na okres czterech miesięcy.
Aktualnie, wylotem "Głębokiej Sztolni Fryderyk" wypływa na powierzchnię około 50 000 m³ wody  w ciągu doby, a ponad 200 letni system sztolniowy działa po dziś dzień. No prawie...

Niedawno zawaliła się część sztolni, kilkadziesiąt metrów od wylotu - strzelam, że był to 2008-9 rok na podstawie wpisów w różnych częściach internetu. Miejsce jest obecnie dobrze zabezpieczone przed dalszym osuwaniem się ziemi i wokół ogrodzone, choć samo ogrodzenie zostało już niestety zniszczone i tylko czekać aż stanie się jakaś tragedia przez idiotyczne zachowanie wandali. Sam kompleks sztolni i kopalni został w 2004 roku wpisany na listę Pomników Historii Narodowej. Co jednak z samą Bramą Gwarków? Nie dotarłem do informacji, czy ona też została wpisana na ów listę jako część kompleksu sztolni "Czarnego Pstrąga" i kopalni srebra. Sam portyk jest w całkiem dobrym stanie, nie licząc znów aktów wandalizmu - bazgroły na froncie i wydrapane napisy na szczycie. Metalowa krata chroniąca wejście ma się całkiem dobrze i jest przy okazji swoistym wskaźnikiem poziomu wody. Na tym jednak koniec dobrych wieści, ponieważ oprócz schodów, wszystko w okół dawno zostało zniszczone i pochłonięte przez matkę naturę. Szkoda, że to miejsce zostało tak zapomniane, bo przecież mogłoby zostać połączone z szybem Ewa i Sylwester i samą kopalnią w całość - tak długi spływ łodziami pod ziemią na pewno byłby jeszcze atrakcyjniejszy. A póki co mamy krótki odcinek, który w dodatku odstrasza swoją ceną i zaniedbane ujście całej podziemnej historii ginące kilkaset metrów dalej w Dramie.

I to byłoby na tyle tej długiej wędrówki przez kilka wieków. Wraz z Danielem w lekkiej zadumie udaliśmy się w drogę, nie do końca jeszcze powrotną. Odwiedziliśmy jeszcze halę, której historię chcieliśmy lepiej poznać. Ja byłbym pierwszy raz, zdałem się więc w pełni na mojego przewodnika, który zaczął od opisu, jak wyglądało tu jeszcze nie tak dawno temu. Dziś niestety jest to miejsce intensywnie eksplorowane przez "mrówki złomiarki" i innych nieproduktywnych istot, które wolą wszystko wokół demolować, bo nie wymaga to przynajmniej zbytniego wysiłku w postaci myślenia. Niemal każdy kawałek szkła, niezależnie od wysokości i innych przeszkód, został stłuczony. Metalowe konstrukcje wyrwane, styropianowe fragmenty izolacji i ścianek działowych też mało już wspólnego miały z ścianami.
 
Nie zmieniając przykrego stanu rzeczy postanowiliśmy wykonać kilka zdjęć, zwłaszcza że słońca nam powoli ubywało. Składaliśmy też w głowach kolejne elementy układanki, której rozwiązanie miało dać nam odpowiedź na pytanie, co tu właściwie było. Pierwotne założenie, że była to rzeźnia wydawało się całkiem rozsądne - kanały, wielka powierzchnia, kącik socjalny. Gdy jednak już wyjechaliśmy, uznałem, że musiała to być stacja transformatorowa, najwyraźniej zaadoptowana niedawno do innego celu. Teorię potwierdziły tabliczki ostrzegawcze "wysokie napięcie" na głównej brami, oraz miejsca na ceramiczne izolatory, a wszystko przypieczętował pobliski "łysy" słup średniego napięcia.

Można strzelać, że budynek mógł mieć coś wspólnego z biegnącą niegdyś tuż obok linią kolejową nr 178 (RJ, D29) będącej nitką łączącą Mikulczyce z Tworogiem. To także ciekawa historia, tym bardziej, że sięga znów ponad wiek wstecz i miała dość strategiczne znaczenie - zapewniała alternatywne połączenie przez Zabrze Bytomia z Opolem, a tym samym Wrocławiem i dalej całym obszarem Niemiec podczas gdy biegnąca linia kolejowa z Gliwic przecinała Polską granicę. Pierwsze plany budowy linii pochodzą sprzed I wojny światowej, a pierwotnie trasa miała biec z Mikulczyc do Tarnowskich Gór, jednak w 1922 roku Tarnowskie Góry zostały przyznane Polsce.
 Budowę linii zakończono 7 sierpnia 1928 roku. Wybudowano także stacje: Miedar, Broslawitz, Wieschowa oraz przystanek Kamnietz. Linia stała się fragmentem trasy Wrocław – Fosowskie – Bytom i na całej jej długości obowiązywała prędkość dopuszczalna 70 km/h dla ruchu pasażerskiego. Kolejną inwestycją w trasę poczyniono w  1979 roku, gdy przystąpiono do budowy Magistrali Portowej łączącej Górny Śląsk z portami Bałtyku, której częścią miła być linia Mikulczyce Tworóg. Latem 1978 roku zamknięto całą linię w celu jej przebudowy. Został poszerzony nasyp i ułożony drugi tor, wyburzono część starych mostów z cegły i postawiono nowe. Przed ponownym uruchomieniem w maju 1981 zelektryfikowano jeden tor, drugi natomiast roku później. Jak to jednak w Polsce bywa na tym skończyły się inwestycje, a zaczął się kryzys gospodarczy przez co ilość przewozów drastycznie spadła. Ostatecznie we wrześniu 1994 zamknięto ruch pasażerski, niedługo potem w maju 1999 roku wstrzymano też ruch towarowy. Prawie od razu po ustaniu ruchu zdjęto sieć trakcyjną oraz rozebrano jeden tor, a część budynków stacyjnych zatraciła swój dawny wygląd i zaczęły przypominać typowe budynki mieszkalne z czasem ulegając coraz większemu zaniedbaniu. Po 25 287 metrach szyn dziś nie pozostałby już właściwie żaden ślad, gdyby nie niewzruszone nasypy i walczące z rdzą i grabieżami kolejne wiadukty.

Stacja przez 66 lat swojego funkcjonowania aż trzykrotnie zmieniała swoją nazwę. Od początkowej  Miedar, przez Larischhof (od 1937 roku), spolszczony Larysów (po 1945 roku) po znaną do dziś nazwę Miedary, która funkcjonuje niezmiennie już od 1951 roku. Budynek stacji  jest obecnie chyba już niezamieszkany, o czym mogą świadczyć poszarzałe okna. Z drugiej jednak strony drzwi wyglądały na całkiem nowe. Wnętrze poczekalni jest zupełnie puste i nieużywane, perony ogarnęły dzikie chaszcze, a wiaty zostały rozebrane wraz z likwidacją samej stacji w 2002 roku. Po dwutorowej linii i bocznicy towarowej pozostały tylko wspomnienia...

Pierwsze zdjęcie dzięki uprzejmości Roweroholika Daniela u którego możecie także znaleźć alternatywny opis tejże wyprawy.

Źródła wiedzy, poza własną: www.podziemia.pl, oraz www.kolej.one.pl

7 komentarzy :

  1. Ciekawe, nie powiem. Fajnie się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post :D Miło się czytało od deski do deski :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalny doktorat. Przeczytałem dwa razy, kilka razy zajrzałem do słownika, bo nie bardzo wiedziałem co to właściwie są na przykład te pstre piaskowce. Dobry wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla ludzi nie znających historii lub nie interesujących się tą tematyką może i dobry.
    Na przykład:
    1528 pierwsza wzmianka - błąd
    Rurociąg z 1797 pracował tylko 11 lat - błąd
    W 1811 roku skończyły się zasoby wody z systemu sztolniowego "Wspomóż Bóg" - błąd
    Ujęcie na Kahlerze, nadmiar wody skierowano do "Głębokiej Sztolni Fryderyk" - błąd
    Zakład funkcjonował do czerwca 2001 roku, a wody w ilości około 20 tys. m3/dobę - skierowano do wylotu sztolni, co w połączeniu z wodą z szybu "Kachler" spowodowała całkowite zatrzymanie ruchu turystycznego - błąd
    Aktualnie, wylotem "Głębokiej Sztolni Fryderyk" wypływa na powierzchnię około 50 000 m³ wody w ciągu doby - błąd
    I można byłoby tak wytykać i wytykać, post dużo informacji w formie domniemań.
    Zapytacie dlaczego zabieram głos bez wskazania odpowiedzi, może dlatego aby sprowokować dokładną identyfikację historii i miejsca.
    Czytajcie dokumenty, powołujcie się na źródła, kłóćmy się i piszcie, pomoże to naszej tożsamości i pozyskanej wiedzy!
    Pzdr





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam zatem do podzielenia się może bliższymi prawdy informacjami.
      Ja ze swojej strony zrobiłem wszystko, by podane informacje sprawdzić. Niestety nie mieszkam w TG żeby móc czerpać z tamtejszych zasobów bibliotecznych, a bez tego sam wpis i tak kosztował mnie kilkanaście godzin poszukiwań informacji, weryfikacji ich i opracowania treści...

      Usuń
  5. no właśnie - wkurzają mnie tacy anonimowi znawcy historii którzy tylko wytykają błędy a jak poprosi się ich o sprostowanie to milczą

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, zostaw komentarz :)