poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Przemijanie

Dziś wykorzystując niewielką nadwyżkę czasu postanowiłem "po drodze" odwiedzić mikulczycki dworzec PKP, a właściwie to, co z niego jeszcze zostało. Tym, którzy żyją jeszcze w błogiej niewiedzy niechętnie  przekazuję wieść, że budynek został częściowo rozebrany.. Proponuję więc po raz kolejny przenieść się nieco w przeszłość, do początków jego historii.
Obecny stan budynku - 2.04.2012r. 
Początki linii kolejowej sięgają lat 1875-1880, kiedy to wybudowano linię Opole - Pyskowice - Borsigwerk. Jednak nie od razu mieszkańcy Mikulczyc doczekali się swojego dworca. Warto tu nadmienić, że w tamtych czasach była to zupełnie niezależna miejscowość (gmina wiejska) o usystematyzowanej od 1526 roku nazwie Mikultschütz, a bardziej ciekawskim dodam jeszcze, że pierwsze wzmianki o Mikulczycach pochodzą z 1311 roku, choć prace archeologiczne potwierdziły, że osadnictwo istniało tu jeszcze wcześniej. Wracając jednak na właściwe tory, 15 lutego 1906 roku oddano po północnej stronie torów w pobliżu centrum pierwszy przystanek kolejowy na wspomnianej trasie. Przez kolejne lata przystanek był kilkukrotnie rozbudowany, aż ostatecznie w latach 1927/28 wybudowano dworzec kolejowy z prawdziwego zdarzenia  w zachodniej części Mikulczyc, czyli ten, który znamy do dziś.
Tak naprawdę jego budowa bezpośrednio wiązała się z budową nowej linii, która niemieckiej części Śląska miała zapewnić swobodny dostęp przez Pyskowice w głąb państwa. Od początku istnienia dworca uruchomiono także połączenie autobusowe obsługiwane przez   zabrzańską Miejską Komunikację Samochodową, a w 1934 roku otwarto linię tramwajową. Myślę też, że nie bez znaczenia był fakt, że w tamtych czasach według danych statystycznych Mikultschütz było największa miejscowością wiejską Rzeszy (ponad 20 tys. mieszkańców).
Wiadukt, niegdyś biegła nim linia tramwajowa w stronę Wieszowy.
Budynek dworca był utrzymany w stylu nawiązującym do modernizmu. Trzykondygnacyjny zawierał oprócz hali dla pasażerów także pomieszczenia biurowe i mieszkania dla pracowników kolei. Stacja posiadała dwa zadaszone perony, do których bezpośrednio z poziomu poczekalni, prowadziło przejście podziemne (budynek stoi obok nasypu na którym biegnie linia). Równolegle biegło też przejście służbowe wyposażone w windy towarowe.
19 grudnia 1935 roku nazwę miejscowości i oczywiście stacji zmieniono na Klausberg, by dziesięć lat później 19 marca, po włączeniu do Polski nadać znaną do dziś nazwę Mikulczyce. W 1951 roku Mikulczyce zostały włączone w granicą miasta Zabrze i tak całkiem na poważnie w "Prima Aprilis" stacja otrzymała swoją ostateczną nazwę "Zabrze Mikulczyce". Niestety polskość i przejęcie kolei przez PKP oznaczała powolny schyłek bardzo krótkiej świetności dworca. Niespełna wiek później w 1994 roku odjechał ostatni skład pasażerski, natomiast 1 czerwca 1996 roku ruch pociągów osobowych na tej linii całkowicie zamknięto, choć jeszcze pół wieku temu stacja odprawiała więcej pociągów niż ta w centrum Zabrza.
Zima odsłoniła sąsiedni schron - oba bliźniacze wejścia zasypane.
Obecnie z dwóch peronów, czterech torów głównych i masy bocznic pozostały zaledwie dwa tory - jeden w rękach któreś ze spółek PKP  (Linia kolejowa nr 302[?] i połączeniem do linii 178) z czynną i dobrze utrzymaną bocznicą na terenie "Mostostalu", drugi natomiast należy obecnie do Kopalni Piasku "Kotlarnia" S.A. (Linia kolejowa "KPK-LK" nr 301). Budynek częściowo rozebrany, część mieszkalna jakoś się jeszcze trzyma, zapewne póki nie wyprowadzą się z niej ostatni lokatorzy. Okienko kasy biletowej obecnie zamurowane jest widoczne z prawej, wyburzonej części budynku. Zadaszenie peronów rozebrano w '96, natomiast przejścia podziemne zamurowano, a semafory: świetlne i kształtowe zlikwidowano.
W latach świetności ogromny PGR "Stary Dwór".
Po sąsiedzku stoi jeszcze jeden z ostatnich świadków świetności Mikulczyc. Wkrótce i ten budynek zniknie jak uprzednio obory i zabudowa mleczarni, następnie gorzelnia z oryginalnie krzywym kominem. Dobrze, że choć kuźnia i dworek "chroni" tabliczka "zabytek"... Temat na kolejną wędrówkę z aparatem.

3 komentarze :

  1. Serafinie, jakbyś kiedyś przy okazji swoich wędrówek zajechał na dawny dworzec Katowice Murcki i też o nim napisał, dworzec zamknięty, opuszczony od lat wielu, pewnie w ruinie ale pamiętany przeze mnie oczami dziecka bylabym... w siódmym niebie :) Cudne te Twoje historie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Murcki to już niemały kawałek drogi ode mnie, ale postaram się zrealizować to życzenie :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Wielkie dzięki, ukłony. To jeśli by się udało, to tak przy okazji, żebym nadmiernych wyrzutów nie miała. Bo jakieś i tak będą, że Cię kłopoczę :) Wszystkiego dobrego.

      Wspaniały tekst/myśl wybrałeś na dziś. Cudownie odnajdować ciepłe serca w morzu współczesnej niewiary.

      Usuń

Śmiało, zostaw komentarz :)