Piątek trzynastego postanowił nas zaskoczyć zapewne jednodniową przerwą w opadach deszczu, co było zaskakującym faktem zważywszy na dzisiejszą Masę Krytyczna w Zabrzu. Wraz z Kubushem udaliśmy się na krótkie spotkanie robocze ustalić szczegóły związane z ZMK w Maju, a następnie oboje udaliśmy się do swoich domów, by chwilę później spotkać się znów - na rowerach. Nim jednak to, umówiłem się z Jankiem 5 minut wcześniej, by poratować go wysoce specjalistyczną śrubką do SPDeka w miejsce tej, którą zgubił w trakcie naszego środowego tripu. W tym czasie zjawił się już Piernik ze swoją Księżniczką, którzy postanowili zaszokować wszystkich odwagą i przyjechać na tandemie zwanym też "Pamir Duet Okrutny", oraz jeszcze jeden nasz wspólny znajomy, którego Piernikowi udało się znów wyciągnąć na rower.
Na miejsce dotarliśmy o tradycyjnej 17:30 i już było widać, że słońce przekona dziś więcej osób do ruszenia swoich czterech liter z fotela na rowerowe siodełko. Ostatecznie zebrało się nas, wg. nieocenionej pracy liczarek, około 60 osób, co jest wynikiem, jakby nie patrzeć w kalendarz, bardzo imponującym z nadzieją, że będzie jeszcze lepiej. Odczuliśmy tylko brak eskorty policji, ale szybko ogarnęliśmy sprawę i każde skrzyżowanie udało się przejechać bez większych przeszkód. Na trasie zdarzyła się też jedna mała awaria, generalnie jednak wszystko było jak najbardziej udane.
Po krótkiej mowie i zaproszeniu wszystkich na okoliczne Masy w regionie długo debatowaliśmy nad zmontowaniem jakiegoś afteru, jednak chmury utwierdzały nas w przekonaniu, że dziś mimo wszystko sobie odpuścimy. Tak więc się też stało i po jeszcze dłuższej rozmowie z Kubushem rzuciłem się w pogoń za tandemem i jego obstawą, których dosięgłem dopiero w pół trasy do domu. Razem dotarliśmy już pod nasze wille i tak zakończyło się kolejne rowerowe popołudnie, które chwilę później przypieczętował deszcz, który oglądałem już na szczęście tylko za oknem.
Zdjęcia autorstwa Goofygo - dzięki!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie życzę sobie niecenzuralnych komentarzy na moim blogu!
UsuńA jeśli masz zamiar krytykować, proszę o konstruktywne argumenty.
To zdjęcie z mercedesem w tle i +10 punktów w Twoich statystykach. Co zaś ma się deszczu oglądanego zza okna w domu, to wyobraź sobie, że dokładnie po tym, jak pożegnaliśmy się, po obraniu przeze mnie strategicznego kierunku, zaczęło padać, wiać, ziębić, straszyć - tak już lało na Mikulczycach. Przyznaj się - miałeś z tym coś wspólnego :)
OdpowiedzUsuńależ skąd, deszczu bynajmniej nie wywoływałem... nie mniej gdyby zaczęło lać gdy się żegnaliśmy, mógłbyś liczyć na moją gościnę
Usuń