Tak, ponad tysiąc przebytych kilometrów by zobaczyć jeden mecz. Błądzenie pod Malborkiem, nieistniejące mosty i jeszcze mniej istniejące promy. Lekko uciążliwi kibice, rajdowe zacięcie kierowcy i jeden za ciasny wiraż nad kilkudziesięciometrową przepaścią. Towarzystwo dwóch wspaniałych osób, lusterko na szyi droższe od mojej nerki, kolacja z winem, powrót z całą drużyną i wiele jeszcze innych atrakcji to w skrócie tyle, ile mogę zdradzić z tej jednej soboty, która skończyła się w niedzielę o godzinie wprost z piosenki "Czwarta nad ranem". Więcej niedopowiedzeń niech zostawią zdjęcia.
|
Flaga w oknie busa, gdyby ktoś miał wątpliwości kto jedzie. |
|
Nie byłbym sobą, gdybym nie znalazł kolejowego aspektu. |
|
A to już mecz - Artur Banisz wznawia grę od własnej bramki. |
|
Nowy nabytek klubu - Sebastian Rumniak. |
|
Przy piłce wirtuoz w tej dyscyplinie - Vitalij Nat. |
|
Aleksandr Bushkou - popularny Sasza, czyli nasz najskuteczniejszy strzelec. |
|
Goście w ofensywie. |
|
Grzegorz Garbacz - jak zawsze atakuje z gracją pocisku przeciwpancernego. |
|
Witek doprowadza do szału przeciwników swoim dryblingiem. |
|
Łukasz Stodko równie dobrze mógłby być koszykarzem z takim wyskokiem. |
|
Skuteczna obrona to podstawa. Nasza tym razem szwankowała. |
|
Skupiony Sasza już planuje jak wpakować przeciwnikowi piłkę w bramkę. |
|
Rzut i... |
|
A tak wyglądała mniej więcej cała hala. |
Plus za "Czwartą nad ranem"! ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście pojechałeś na rowerze... :P
OdpowiedzUsuń