niedziela, 18 marca 2012

Tysiąc - w jeden dzień

Tak, ponad tysiąc przebytych kilometrów by zobaczyć jeden mecz. Błądzenie pod Malborkiem, nieistniejące mosty i jeszcze mniej istniejące promy. Lekko uciążliwi kibice, rajdowe zacięcie kierowcy i jeden za ciasny wiraż nad kilkudziesięciometrową przepaścią. Towarzystwo dwóch wspaniałych osób, lusterko na szyi droższe od mojej nerki, kolacja z winem, powrót z całą drużyną i wiele jeszcze innych atrakcji to w skrócie tyle, ile mogę zdradzić z tej jednej soboty, która skończyła się w niedzielę o godzinie wprost z piosenki "Czwarta nad ranem". Więcej niedopowiedzeń niech zostawią zdjęcia.
Flaga w oknie busa, gdyby ktoś miał wątpliwości kto jedzie.
Nie byłbym sobą, gdybym nie znalazł kolejowego aspektu.
A to już mecz - Artur Banisz wznawia grę od własnej bramki.
Nowy nabytek klubu - Sebastian Rumniak.
Przy piłce wirtuoz w tej dyscyplinie - Vitalij Nat.
Aleksandr  Bushkou - popularny Sasza, czyli nasz najskuteczniejszy strzelec.
Goście w ofensywie.
Grzegorz Garbacz - jak zawsze atakuje z gracją pocisku przeciwpancernego.
Witek doprowadza do szału przeciwników swoim dryblingiem.
Łukasz Stodko równie dobrze mógłby być koszykarzem z takim wyskokiem.
Skuteczna obrona to podstawa. Nasza tym razem szwankowała.
Skupiony Sasza już planuje jak wpakować przeciwnikowi piłkę w bramkę.
Rzut i...
A tak wyglądała mniej więcej cała hala.

2 komentarze :

Śmiało, zostaw komentarz :)