poniedziałek, 17 lipca 2017

Muzeum Wsi Opolskiej

Ostatnio zaczynam wpisy od informacji, że w tym miejscu już byłem. Nie inaczej jest dziś, bowiem na mapie naszych wypraw pojawiło się ponownie Muzeum Wsi Opolskiej. To idealny pomysł na upalny dzień, bowiem w wiejskich chatach panuje bardzo przyjemny i naturalny chłód. Można by powiedzieć z przymrożeniem oka, że byliśmy tu na naszej drugiej randce, tymczasem mija już miesiąc od naszego ślubu. Czas pędzi do przodu, o czym najpiękniej i w najbardziej malowniczy sposób przypominają stare wiatraki, które witają wycieczkowiczów. Ponieważ jednak ostatnio wyczerpałem temat opisując dokładnie historię Muzeum, dziś zostawiam Was drodzy Czytelnicy jedynie z obrazami opatrzonymi skromnym komentarzem. Zatem miłego podziwiania.
Wystawa w spichlerzu pokazuje narzędzia używane przy budowie domów w XIX wieku. 
Dziś mamy frezarkę, kiedyś...
Znaczenie krokwi było powszechną praktyką podkreślającą pobożność budowniczych.
Rzeźba z nurtu twórczości naiwnej przedstawiająca ognisty wiatr. 
Barwne figury przedstawiają sceny testamentalne, znaki zodiaku oraz pory roku.
Uroczy, pękaty, murowany spichlerz z podpiwniczeniem. 
Takie kapliczki zdobiły niegdyś każdą wieś, zwłaszcza tą, na której nie było kościoła.
Wewnątrz figura św. Józefa, patrona m.in. cieślów.  
Garnki na płocie - kiedyś normalny widok na wsi.
Potężny młyn napędzany wodą skierowaną  z jeziora, poprzez kanał, na jego koło. 
XIX-wieczne narzędzia - drewniane młotki, ręczny świder, czy strug.
Mechanizm przeniesienia napędu z młyńskiego koła na maszynę do mielenia ziarna. 
Meble były niegdyś drogim i zbędnym luksusem - w kuchni wszystko było w zasięgu ręki i wzroku.
Szopa kryta strzechą. Piękna, funkcjonalna i w 100% ekologiczna. 
Na Twoim polu jest nadmiar kamienia? Zbuduj sobie murowaną piwnicę.
Drewniane domy kryte strzechą mają swój nieodparty urok. Mieszkałbym. 
A takich przyborów używały nasze babcie w szkołach - gęsie pióra, czy czarne tabliczki z rysikami.
Nauczyciele oczywiście byli jedną z zamożniejszych grup społecznych 
Budynek szkoły wcale nie wyróżniał się na tle innych chat - jedna klasa w zupełności wystarczała.
Kiedyś zagrody ze zwierzętami były niemal przy każdej chacie. 
Zawód kowala przerwał do dziś, choć współczesne podkowy są raczej ozdobą domu, niż końskiego kopyta.
Typowa spiżarnia - gromadzono tu nie tylko żywność.
Wnętrze wiejskiego kościółka. 
Pruski mur był sprytnym rozwiązaniem łączącym drewnianą konstrukcję z trwalszymi, murowanymi ścianami.
I na koniec znów wiatraki - nieuchronnie wróżą koniec wycieczki.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)