niedziela, 30 sierpnia 2009

Robert Kasprzycki Trio

Koncert był przefantastyczny, choć potwornie żałuję, że byłem na nim sam, to znaczy z Januszem a nie pewną Złotowłosą... Pół godziny wcześniej wyłowiłem już wśród przechodniów mistrza. Przed koncertem poprosiłem go o autograf i szczęśliwie udało mi się też z jego rąk kupić "Piosenki i nie", które również opatrzył swoim podpisem i dedykacją. Sam koncert był wykwintną mieszanką jego najlepszych utworów przeplatanych nietuzinkowym poczuciem humoru. Dawno tyle się nie śmiałem. Koncert był na rynku w Gliwicach, ludzie stali dość daleko, ale my nie przejmując się niczym staliśmy ze trzy metry przed "sceną". Robert był genialny przez cały czas, śpiewał i grał z zamkniętymi oczami i widać było, że daje z siebie wszystko i sprawia mu to ogromną przyjemność. Po koncercie jeszcze podszedłem do niego na chwilę, rozmawialiśmy, żartowaliśmy. Później wzajemnie dziękowaliśmy sobie za te wspaniałe chwile...

Na końcu podziękowania dla Janusza - towarzysza i fotografa, autora tych zdjęć.

 

 

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)