Dużo by opowiadać po tym tygodniu. Święto Młodzieży na Górce. Cudowna atmosfera, modlitwa, prowadzenie śpiewów i nieszpór w kaplicy i zabawa, na koncercie Regau i Illuminandi pod sceną w pogo. Dziesiątki, jeśli nie setki znajomych, drugie tyle nowych znajomych, współbracia Franciszkanie, moje zaangażowanie i pomoc w organizacji tego wszystkiego, oklaski na koniec, podziękowania, autografy, całusy, serdeczne przytulanie a nawet jeden list miłosny... Gdyby zsumować, to kilka dobrych godzin przygotowywać i sprzątania przed i po Mszach Świętych, za które dziękuję wszystkim z LSO, oraz naszym głównodowodzącym braciom: Leonowi i Tyberiuszowi. Chyba tyle samo godzin prostowania moich włosów, za które dziękuję tutaj Kasi i mojej Siostrze za dziś, oraz Olenie, mojej specjalistce od stylistyki włosów. Nawet blisko czterogodzinne Jam session na hallu głównym z gitarą i śpiewem, za które dziękuję Konradowi, Dawidowi, Kubie, "Aniołkom Serafina", jak to nazwał nasze towarzyszki śpiewu Konrad, o. Zacheuszowi, który mimo licznych zajęć potrafił usiąść i zaśpiewać z nami.
Zwariowany tydzień, z którego wróciłem raptem godzinę temu, niewyspany, głodny i pozytywnie zmęczony wpadam w szarą rzeczywistość szukania pracy z ogromnym bagażem pozytywnego nastawienia, sił i komfortu psychicznego i duchowego. Nawrócony na nowo...
Ponownie zapraszam po więcej na: http://www.swietomlodziezy.pl/ (relacje, zdjęcia, filmy, konferencje i piosenki scholi i sam admin jeden wie, co jeszcze).
Pokój i dobro!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)