Poranek zapowiadał piękną pogodę, bo z każdą minutą słońce jakby bardziej ochoczo zerkało zza chmur. Jednak wszystko co piękne, musi się niespodziewanie zepsuć i popołudnie postanowiło przynieść obfity deszcz. Na szczęście, jak się później okazało, na IV Zabrzańską Masę Krytyczną zebrało się całkiem sporo rowerzystów. Deszcz też sobie odpuścił, więc przejazd odbył się w sprzyjających warunkach pogodowych.
Od kwestii organizacyjnych miało wszystko jednak wyglądać zupełnie inaczej i ciekawiej. Pierwszy raz nie musieliśmy się obawiać konfliktów z prawem, bo wszystko udało się zapiąć na przysłowiowy ostatni guzik. Peleton w eskorcie policji, obstawa straży miejskiej i karetka dla bezpieczeństwa wywołały wielkie rogale na twarzach uczestników. Miło było również odnotować, że politycy zainteresowali się naszym ruchem społecznym i postanowili walczyć o nasze głosy kusząc jednocześnie ciepłą kawą i herbatą, wodą, owocami i innymi słodyczami.
Po Masie tradycyjny after, za który wielkie podziękowania wszystkim uczestnikom. Świetna atmosfera w ciepły jak na listopad wieczór to coś równie bezcennego jak sam przejazd Masą przez miasta. Teraz znów czekanie, do następnej Masy, ale mam nadzieję, że i wcześniej uda się jeszcze gdzieś wyrwać na rowerze, zwłaszcza, ze licznik zbliża się do magicznych 3 tysięcy kilometrów...
Więcej o Zabrzańskiej Masie Krytycznej, oraz nieco zdjęć w galerii na stronie: http://zmk.slask.pl/ . Zapraszam :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)