piątek, 5 kwietnia 2013

Gdzie jest wiosna?

"Wiosna" to słowo, które z coraz większym wytęsknieniem powtarza coraz większe grono osób, a już chyba najczęściej grono miłośników dwóch kółek, którym pozostaje na pocieszenie oglądać w niedzielę wyścig Paris - Roubaix. Na szczęście jest jeszcze w miesiącu kilka pretekstów, by nawet w najgorszą pogodę porwać się na szaleństwo i wsiąść na rower. Dziś był właśnie taki pretekst - Gliwicka Masa Krytyczna. Umówiłem się zatem z Piernikiem by odkurzyć nasze jednoślady i upstrzyć je odrobiną pośniegowego błota.
Start nie należał do przyjemnych, bo okazało się, że z moich dętek systematycznie znika powietrze, czego przyczyny jeszcze nie znalazłem. Wypad zaczął się więc od pompowania kółek tak, by móc dojechać na pierwszą stację benzynową i tam już osiągnąć pożądane minimum 3,5 atmosfery. Następny przystanek zaledwie kilometr dalej, by odebrać od Kubusha kilka drobiazgów, o których więcej innym razem, by chwilę później ruszyć już z kopyta w stronę Gliwic zgarniając po drodze Skuda. 
Na miejsce dotarliśmy z bezpiecznym zapasem czasu dzięki całkiem przyzwoitej prędkości jaką rozwijaliśmy jadąc dla odmiany głównymi arteriami miasta. Na pl. Krakowskim czekało już całkiem sporo rowerowych zapaleńców, przywitaliśmy się wiec z wszystkimi po czym ruszyliśmy ponad dwudziestoosobowym peletonem w nietypową dla odmiany trasę wokół Gliwic.
Świetna atmosfera towarzyszyła nam przez cały przejazd, a nawet dłużej, gdy po przyjeździe urządziliśmy sobie jeszcze krótką bitwę na śnieżki. I niech mi ktokolwiek powie, że nie warto było wyrwać się na chwilę z domu na rower...
Zdjęcia dzięki uprzejmości Goofy'ego.

2 komentarze :

  1. Widzę, że nie pożałowałeś sobie na Softshella. Napisz jak w czyś takim się jeździ, czy faktycznie chroni od wiatru, czy nie sztywnieje przypadkiem w zimnie i czy przepuszcza luft, a może po kilku kilosach w nim się już pływa?
    A o dętki już dawno powinieneś zadbać. Może już czas kupić sobie coś znacznie mocniejszego?

    Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pokusiłem się. Za wcześnie by wyrokować, bo w deszczu jeszcze tego nie testowałem. Nie mniej w warunkach zimowych sprawdza się znakomicie jako wierzchnia warstwa - pod nią miałem jeszcze polar i zwykłą rowerową koszulkę.
      Chroni przed wiatrem, nie spociłem się, a sama kurtka leży bardzo dobrze i wygodnie - materiał w żaden sposób nie sztywnieje nawet w kilkustopniowym mrozie.
      Gdybyś był jeszcze ciekaw innych właściwości, w piątek zapewne się zobaczymy i sam sprawdzisz :-)

      A co do dętek... mam do nich pecha ostatnio, ale planuję zmianę wraz z dętkami na coś solidnego - ale jeszcze się rozglądam za czymś odpowiednim.

      Pozdrawiam

      Usuń

Śmiało, zostaw komentarz :)