wtorek, 23 kwietnia 2013

O krok od celu

Dwa lata to spory kawałek czasu, w którym nie jedna rzecz potrafi ulec destruktywnemu wpływowi otoczenia. W przypadku mojego roweru - Morfiny - awarii ulegały kolejne elementy tej skomplikowanej układanki, a pierwsze i najbardziej awaryjne od zawsze były dętki. Dużo by tu wspominać, że pierwszego kapcia złapałem już pierwszego dnia, gdy wsiadłem na zupełnie nowy rower, zaledwie kilkaset metrów od domu. Później kolejno posłuszeństwa odmówiły hamulce, które zastąpiły hydrauliczne, na początku zaś roku linka przedniej przerzutki, która przed wymianą trzymała się już na dwóch ostatnich włosach.
Od jesieni minionego roku dokuczała mi natomiast przednia piasta, która mimo pieczołowitej opieki i profesjonalnego serwisu u Skuda, wydawała z siebie dziwaczne dźwięki, których źródła nie ustalono do dziś. I prawdopodobnie już nigdy więcej nie będę musiał sobie tym tematem zawracać głowy, bowiem nadeszła wiekopomna i zapowiadana od dłuższego czasu chwila, w której Morfina doczekała się zupełnie nowych piast, a nawet szprych, felg i opon - słowem: kół. Do tego dorzuciłem od razu z rozpędu nowy łańcuch i kasetę, które już od dłuższego czasu czekały na swoją kolej. Tym samym mogę dziś rzec, że planowana modernizacja roweru na ten sezon została zakończona, a do końca projektu Morphinum 2.0 pozostała już tylko wymiana atrapy amortyzatora na coś, co będzie skutecznie pochłaniało wszelkie nierówności i zapewniało komfortowe, miękkie lądowanie nawet ze znacznych skarp.
Debiut zaplanowany na wtorek poprzedził przedpremierowy pokaz z udziałem Agi, Janka i Piernika, z którymi spotkaliśmy się na wieczornym grillu u tych pierwszych dwoje. Dziś natomiast nowiutkie podzespoły doczekały się drobnych regulacji, a lśniące czystością gumy zakurzyły się od pokonanych kilometrów leśnych i polnych dróg przebytych z towarzystwie Agi i Janka. Pierwsze wrażenia? Genialnie! Teraz już jestem gotów na majowy długi weekend.

A na koniec dla dociekliwych i ciekawych jeszcze rzut oka na techniczne aspekty upgrade'u:

Kaseta: Shimano CS-HG40 SRAM 2010 WK40, 11-32, 8 biegów
Łańcuch: KMC Z51  SRAM  PC-10
Piasta przednia: Formula Disc 32x100 Novatec NT-D041SB
Piasta tylna: Formula Disc 32x135  Novatec  NT-D042SB
Obręcze
: Amigo CR18, aluminiowe, dwuścienne, 26x32, F/V Alexrims TD24, kapslowane, stożkowe,  trzykomorowe, otwór na wentyl : FV, czarny mat
Szprychy: CnSpoke STD14, 32 x 2, czarne
Nyple: Mach1, 32x2, srebrne
Opony: Kenda K-849, 26x1.95'', SCHWALBE BLACK JACK 26x1.90

4 komentarze :

  1. Zdecydowany progres. Bardzo fajne kółka: zarówno obręcze, jaki i piasty, no i oczywiście gumy - choć takiego modelu jaskółek jeszcze na oczy nie widziałem. Kiedyś sam chciałem sprawić sobie ten zestaw do poczciwego Kellysa, ale wywalenie czterech stówek przekroczyłoby jego wartość rynkową.
    No i amor do zmiany natychmiastowej, bo patrząc na bogatą historię jego awarii, można by sądzić, że on pierwszy zazna nowości.
    Patrząc z kolei na pozostałe zmiany, widzę wyraźną propagandę Skuda. Czy ty masz jeszcze w rowerze coś sygnowanego marką Shimano?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko propaganda Skuda - sam też mam spory uraz do Shimano. Ostały się tylko przednia przerzutka (póki co bez zarzutu) i pedały SPD, z których raczej nie zrezygnuję.
      Amor niestety musi jeszcze zaczekać - to dość kosztowna inwestycja, patrząc więc na to, ile już wydałem w tym roku, niestety zaczeka jeszcze sezon.

      Usuń
  2. Widzę, że zainwestowałeś w trwałość :) Słuszna decyzja! Za porównywalne pieniądze trudno o cokolwiek lepszego.

    Udanej majówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, trwałość to tutaj słowo klucz. A zaraz po nim cena ;)

      Usuń

Śmiało, zostaw komentarz :)