Nastała wielka tragedia i mroczne chwile w moim życiu. Najważniejszy sprzęt podłączony do mojego kompa, czasem ważniejszy od samego kompa, nawalił. Moje ukochane 5.1, moje jedyne źródło przyzwoitego dźwięku dziś brutalnie przerwało odsłuch piosenki Michaela Jacksona - Black or White ciszą. Cisza, jaka nastąpiła, była niczym oklaski na stojąco. A mnie taka nagła, niespodziewana i nieuzasadniona cisza mocno denerwuje. Bez namysłu chwyciłem po śrubokręt i mimo solidnej obrony i uporowi armii dziesięciu śrub, otwarłem źródło niegdyś hałasu a dziś już tylko ciszy. A cóż w środku? Poza ogromną ilością kleju nie stwierdziłem żadnych nieprawidłowości. Niestety, sprzęt nadal milczy, a ja nie bardzo mam pojęcie co z tym fantem zrobić. Ja bez muzyki w pokoju? Cóż... mam tymczasowe coś emitujące dźwięki zbliżone do tych, jakie powinny brzmieć z sygnału komputer-głośnik. Ale ja się nie poddam, jutro drugie starcie. Lutownica już czeka!
A niżej wnętrze, niegdyś pełne muzyki i przyjemnego, delikatnego i głębokiego basu, dziś ciche jak głaz na Łysej Górze...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)