sobota, 14 sierpnia 2021

Kolejne dni w siodle

STOP! Chciałoby się powiedzieć, że to idealna myśl na urlop. Tymczasem jedynym stopem było dla mnie myślenie o pracy, bowiem każdy dzień starałem się spędzić możliwie najaktywniej. Nie inaczej było przez kolejne dwa dni. Dominowało tylko jedno słowo: rower.
Znów na skromne, rowerowe wojaże udało się wyciągnąć Janka. Postanowiliśmy, zależnie od pogody, odwiedzić doskonale nam znane miejsca. W jedno popołudnie były to Dolomity Sportowa Dolina. O jakże tam odczułem brak kondycji! No ale twardym trzeba być, nie miętkim, prawda? Poza tym bez jeżdżenia kondycja się nie zrobi. Cisnąłem więc za Januszem starając się dotrzymać mu tempa. Cóż za ironia - zwykle to on był z tyłu. Kolejne zaś, mocniej wieczorne jeżdżenie, odbyliśmy w stronę Koksowni Jadwiga. Pogoda dopisywała, komary komarzyce chciały zadźgać nas żywcem - wieczór wprost idealny na robienie zdjęć z dłuższym czasem naświetlania. Cóż... jeszcze i my się odgryziemy, prawda? Koniec końców coś udało się telefonem z ręki uchwycić, bo sierota zapomniała, że statyw ma... w torbie na bagażniku. Ale i tak ten wypad był udany, bo... na dwóch kółkach.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)