Taki właśnie widok zastałem w ostatni dzień pracy, tuż przed rozpoczęciem długo wyczekiwanego urlopu. Od kilku lat z różnych przyczyn nie dane mi było w sezonie letnim przez okrągłe dwa tygodnie zapomnieć o codziennej rutynie. Wczoraj jednak zamknęliśmy za sobą drzwi mieszkania i ruszyliśmy w drogę - do Zabrza - by tam spędzić pierwszą część naszych wakacyjnych planów. No, powiedzmy, że w Zabrzu...
O ile pierwszy dzień minął nam pod znakiem logistyki (jakże się cieszę, że kupiliśmy vana!) to już drugiego dnia zacząłem iścić moje ambitne plany: rower w każdy możliwy wieczór. Mając na miejscu niezawodnego kopana - Janusza - mogłem sobie pozwolić na to szaleństwo. Zresztą, nam obojgu dobrze zrobiła mała odskocznia od codzienności. Gdzie więc mogły nas zaprowadzić znane na pamięć ścieżki wokół naszej metropolii? Oczywiście najlepszym wieczornym kierunkiem były Gliwice i znajdująca się tam Radiostacja. 111-metrowej wysokości konstrukcja z drewna modrzewiowego imponuje zwłaszcza po zmroku, gdy wraz z okolicznym parkiem podświetlana jest przez barwne iluminacje. Zatem kości rozprostowane...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Śmiało, zostaw komentarz :)