Przychodzi mi do głowy tylko cytat z piosenki:
"Jesień trwa - rdzawych liści czas, Kaloszy, peleryny i mgły Jesień trwa - szpetnej aury czas Pod płaszcze się pcha, wyziębia nam serca wiatr"
Kubek (zwany przez domowników "wiadrem") przesłodzonej herbaty
Udało się, byłem wczoraj na Górze św. Anny na obchodach Kalwaryjskich! Klimat niezastąpiony i nie do opisania, szkoda tylko, że z większością osób teraz przez bardzo długi czas się nie zobaczymy... Oby do ADSów :)
Leniwy poranek na stacji w Zabrzu. Niema to jak spóźnione, zatłoczone pociągi pośpieszne...
Odremontowana już z zewnątrz bazylika, nocą pięknie podświetlona. Boczna brama prowadząca na Rajski Plac zwieńczona erbem zakonu Franciszkańskiego.
Wieczorne Nabożeństwo ze świecami. Przewodniczył bp. Gliwicki Gerard, natomiast potwornie długą, blisko godzinną homilię wygłosił bp. Opolski Andrzej.
Na koniec moje glany - widać że strudzone xD A w tle piękna, złota jesień i mnóstwo kurzu :)
Przypomniała mi się wczoraj piosenka Green Day'a - Wake Me Up When September Ends (Dziękuję AŁ :* ). I oto zdjęcia z wrześniowej włóczęgi po mojej nieco już jesiennej dzielnicy.
Ścieżyna między ul. Lipową i Łąkową, po prawej, za niewidocznym tu potokiem, wzgórze grodziska. Najdawniejsze dzieje Mikulczyc toną w mrokach niepamięci, a pierwszy zachowany dokument, w którym pojawia się nazwa tej starej osady pochodzi dopiero z 1306 roku. Nie odwołując się do żywych dotąd miejscowych legend, choć i w nich może tkwić ziarenko prawdy, wiemy skądinąd, iż Mikulczyce istniały już od co najmniej od XII stulecia. Świadkiem tamtych czasów, co potwierdziły badania archeologiczne, jest właśnie to, dobrze zachowane grodzisko obronne. Ciekawe co znaczy dobrze? Taka górka porośnięta drzewami, choć może archeologowie znaleźli tam coś więcej...
"Wędrówki kocie" - mamy wiele wspólnego z moim nowym, kocim przyjacielem
Ścieżka rowerowa, tutaj pokrywająca się z czerwonym szlakiem "Husarii Polskiej". Niestety tylko miejscami ścieżka jest dobrze oznakowana, a jej lokalizacja jest dość szokująca, żeby nie powiedzieć nieco bezsensowna. Można by ją połączyć z tą między Mikulczycami a Rokitnicą, ale to niestety nie leży w mojej gestii.
Potok Mikulczycki, do którego chwilę wcześniej wpada potok Rokitnicki. Wcale nie tak brudny jak mogłoby się wydawać. Swego czasu w ramach jakiegoś projektu badaliśmy jakość wody i okazała się zdatna do picia po przegotowaniu, więc chyba nie jest tak źle?
Na pierwszym planie typowa dla jesieni łąka, powoli brązowiejące drzewa i domy, tutaj z ulicy Ratuszowej z wierzą ratuszu na ostatnim planie. Budowa ratusza została zakończona w 1902r. Z tej też okazji została wydana seria pamiątkowych pocztówek. Ratusz spełniał swoją funkcję aż do 1 Kwietnia 1951 roku, kiedy to Mikulczyce włączono do Zabrza a ratusz przekształcono w siedzibę służby zdrowia, którą pełni po dziś dzień...
Nastała wielka tragedia i mroczne chwile w moim życiu. Najważniejszy sprzęt podłączony do mojego kompa, czasem ważniejszy od samego kompa, nawalił. Moje ukochane 5.1, moje jedyne źródło przyzwoitego dźwięku dziś brutalnie przerwało odsłuch piosenki Michaela Jacksona - Black or White ciszą. Cisza, jaka nastąpiła, była niczym oklaski na stojąco. A mnie taka nagła, niespodziewana i nieuzasadniona cisza mocno denerwuje. Bez namysłu chwyciłem po śrubokręt i mimo solidnej obrony i uporowi armii dziesięciu śrub, otwarłem źródło niegdyś hałasu a dziś już tylko ciszy. A cóż w środku? Poza ogromną ilością kleju nie stwierdziłem żadnych nieprawidłowości. Niestety, sprzęt nadal milczy, a ja nie bardzo mam pojęcie co z tym fantem zrobić. Ja bez muzyki w pokoju? Cóż... mam tymczasowe coś emitujące dźwięki zbliżone do tych, jakie powinny brzmieć z sygnału komputer-głośnik. Ale ja się nie poddam, jutro drugie starcie. Lutownica już czeka!
A niżej wnętrze, niegdyś pełne muzyki i przyjemnego, delikatnego i głębokiego basu, dziś ciche jak głaz na Łysej Górze...
16 października o godz. 19.00 na specjalny koncert „Santo Subito!” Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny w hołdzie Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II.
„Santo subito!” (Natychmiast święty!) to okrzyk, jaki wznosili wierni po śmierci Jana Pawła II, prosząc o jego rychłą kanonizację. Zespół „Śląsk”, z okazji przypadającej w ubiegłym roku 30. rocznicy objęcia pontyfikatu przez Karola Wojtyłę, przygotował koncert pod tym właśnie tytułem. Jego premiera odbyła się dzień po 88. rocznicy urodzin Jana Pawła II i w miesiąc przed 25. rocznicą pobytu papieża w Katowicach.
Tego wieczoru zwyczajnie brak mi słów by opisać jak się czuję. Niby najedzony, ale to nie to, motyle w brzuchu… Tęsknię za tym jednym uczuciem do jednej osoby. Chyba zwyczajnie nie było mi dane znaleźć tej jedynej, bo takiej nie ma, bo nie mnie pisana taka przyszłość. Za pięć dni postulat. Jak ten czas potwornie szybko mija. Niesamowite, jeszcze pamiętam jakbym wczoraj podjął tą decyzję, miał rozmowę z wice prowincjałem, później ten list i niewypowiedziana radość, rozmowa z prowincjałem na Święcie Młodzieży i… i ponad miesiąc wakacji minął jak jeden dzień, przybyło tylko wątpliwości. Panie, czy Ty chcesz tego, czy tylko ja sobie coś ubzdurałem?
Co to ma wspólnego ze zdjęciem? Bo czuję się, jakbym był gdzieś tam na Marsie i szukał życia, szukał odpowiedzi na moje pytanie. „Podobno tam jest życie” – podobno gdzieś jest odpowiedź na pytania…
"Se Controversion Per La Saferle Etro Gitarra"
Gitara – instrument muzyczny z grupy strunowych szarpanych z pudłem rezonansowym, gryfem i progami na podstrunnicy. Przeważnie ma 6 strun, lecz można spotkać również gitary z 4, 5, 7, 8, 10 oraz 12 strunami. Instrument ten odgrywa ważną rolę w muzyce bluesowej, country, flamenco, rockowej oraz w wielu formach popu. Gitary są wykonywane i naprawiane przez lutników, a obecnie w coraz większym stopniu maszynowo, jednak najlepszej jakości instrumenty są nadal wykonywane ręcznie bądź z dużym udziałem człowieka.
Zawsze myślałem, że gdy już będę mieć gitarę, to będzie ona stała gdzieś w koncie pokoju i sięgać będę po nią co najwyżej raz w tygodniu. Jednak nie, sięgam po nią każdego dnia, by kiedyś móc z dumą powiedzieć, że coś potrafię na niej zagrać. Uczę się chyba wytrwale...
Dziwny jest ten świat _opowieści Niemen
26 września 2009 r. o godz. 18:00
Janusz Radek zaśpiewa piosenki z repertuaru Czesława Niemena, w towarzystwie trzydziestoosobowej orkiestry pod dyrekcją Tomasza Filipczaka.
Więcej informacji na http://www.dmit.com.pl/
Robert Kasprzycki - Winda VII Idę przez opuszczony park tak gorzko pachnie świt Powiedz jak długo możesz trwać melodio która brzmisz O czym mam śpiewać kiedy nikt nie słyszy sensu słów Dokąd mam iść gdy sensu brak Żegnam cię miasto twoje łzy na bruku lekko lśnią Nie mogłem odejść kiedy ty trzymałaś moją dłoń Zielone liście które czas zamienił w szary deszcz Krótkiego filmu pierwszy kadr tak nieskończony jest Idę przez ciemność i już nikt nie rozpozna mnie Biegną po śniegu krótkie dni i noce ciągną się Pod moją skórą płynie czas jak rzeki ciemny nurt Melodia cicho wsiąka w brzask Czemu tak cicho wołasz mnie stoję w świetle gwiazd I czemu oddech tak się rwie wolniej płynie czas Czarnym pociągiem w czarny las z chorągiewką snów Znowu pojadę jeszcze raz by znaleźć ciebie znów Miasto które mnie ocali piekło przyjdzie pod mój dom Las wygląda jeszcze czarniej czarne ognie znów się śnią Kiedy będę musiał odejść kiedy przyjdzie na mnie czas W dół pojadę windą w dół pojadę windą Oni wiedzieli że to mnie zabrała cała cały świat Zimną pobudką gdzieś na dnie bo pierwszy śnieg już spadł Sekretna miłość której brak bo słów zabrakło nam Tak dawno tak daleko stąd
Poniżej mój nabytek, książko-płyta Roberta Kasprzyckiego, na której znaleźć można również powyższą piosenkę. Gorąco polecam wszystkim miłośnikom poezji zarówno na papierze, jak i tej śpiewanej.
Tego posta i piosenkę chciałbym zadedykować Agacie Ł. Dziękuję Ci za wszystko, dziękuję za herbatki, wspólne włóczenie się po Domu Pielgrzyma, spotkania RMFu, Twój cichy śpiew i cudowną grę na gitarze, Twoje słowa w smsach i te bardziej dosłowne, za Siódmą Windę którą dla Ciebie chciałbym się nauczyć zagrać, sobotnią pamiątkę i za to, że jesteś kochana, za to, że jesteś... :)
Muszę przyznać, że wiele się spodziewałem i wiele chciałem się spodziewać po tym Epilogu, a właściwie rekolekcjach na dobry początek. Miejscami oczekiwania się spełniły, miejscami przerosły, ale na pewno nie były to bezowocne rekolekcje. Były to pierwsze samodzielnie prowadzone rekolekcje przez nowych gospodarzy "Górki": oo Augustyna i Zacheusza. Wypadły znakomicie, mimo kilku niedociągnięć. Miałem też okazję wnieść od siebie bardzo dużo w współtworzenie tych rekolekcji. Już na wstępie oznajmiono mi, że jestem animatorem i mam też zorganizować Liturgiczną Służbę Ołtarza. Oczywiście nie zabrakło innych form angażowania się w te rekolekcje, typu przedrzeźnianie scholi, organizacja świateł i przenoszenia wszelkich przedmiotów i wszelkie takie tam :) Na wielki plus było to, że oo zaangażowali maksimum ludzi do współtworzenia, zwłaszcza do modlitwy i poszczególnych punktów programu. Cóż więcej opowiadać... trzeba by przeżyć to lub choć zobaczyć moimi oczyma :) Na koniec dwa zdjęcia, tym razem mnie, we własnej osobie:
taki sobie kroczący ja
przemawiam do ludu, jakkolwiek to brzmi
"była sobota trzeźwy jak poranek płakałem nad rzeką przeklinając dzień powrotu do zmysłów dzień ucieczki o świcie brudne dłonie kryjąc w płaszczu niosłem klucze podrabiane korek po wypitym winie kartkę z Londynu kropla po kropli bliżej ciemności płynie rzeka mojej krwi żałoba po wierszach jest zawsze na biało różowieje nade mną oko Boga świt otwiera powiekę otwiera powiekę jeszcze dobiegnę do dna które będzie senną fontanną dreszczem po krzyżu na ławce na słońcu ogrzeje kości zagram nimi o wszystko i wyjdę w gęstą noc" Robert Kasprzycki - "Kropla po kropli" z książko-płyty "Piosenki i nie" (2009r)
"Spoglądam czasem w lustro Czy jestem jeszcze tam? Dlaczego komplikuję sobie całe życie? Przecież im mniej posiadam, tym więcej mam A teraz tylko gonitwa za szmalem I nieprzespane noce w obawie o jutro Ile jesteś wart, od życia dostaniesz Niepotrzebny bagaż zmartwień oraz smutków Czasem warto zostawić to wszystko Leżeć na ulicy, wpatrywać się w niebo Wspominać dni, gdy było się wariatem Nawet mądrzy ludzie robią czasem coś głupiego"
Łzy - "Tak niewiele" z płyty "Nie Czekaj Na Jutro" (2003r.)
Dziś śniła mi się Su... To był niestety tylko sen... Znalazłem też tą głupią pamiątkę po niej - gumkę do gumowania, na której mi nakreśliła kilka głupot za tych pięknych czasów, do których wciąż mi tęskno... Zdjęcie wykonane skanerem.