sobota, 30 kwietnia 2011

Nieszpory Ludźmierskie

Nieszpory Ludźmierskie - oratorium Jana Kantego Pawluśkiewicza do słów Leszka Aleksandra Moczulskiego. Składają się z kilkunastu pieśni - psalmów, śpiewanych w partiach solowych i z chórem. Muzyka napisana przez kompozytora jest różnorodna i zawiera na tle klasycznym elementy folkloru góralskiego, muzyki orientalnej, tradycyjnej kościelnej, a także partie chorałowe. Prapremiera miała miejsce w 1992 roku; od tego czasu koncert został wystawiony już ponad 100 razy w kraju i za granicą, w kościołach i katedrach, m.in. w Chicago, Toronto, Nowym Jorku oraz oraz jako wizytówka polskiej kultury na wystawie światowej EXPO'98 w Lizbonie. (źródło).

W przeddzień beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II, w parku jego imienia, po ponad trzyletniej przerwie, Nieszpory znów zabrzmiały w pełni swojego majestatu. 

Wykonawcy: 
  • Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Zabrzańskiej
  • Zabrzański Chór Młodzieżowy "Resonans con tutti" im. N. G. Kroczka
  • soliści: Beata Rybotycka, Hanna Banaszak, Elżbieta Towarnicka, Grzegorz Turnau , Zbigniew Wodecki.
  • Dyrygent: Sławomir Chrzanowski
Zabrakło jedynie Jacka Wójcickiego, którego partiami podzielili się panowie Grzegorz i Zbigniew. Resztę niech dopowiedzą zdjęcia, choć marna to próba oddania tamtejszego klimatu i wspaniałej muzyki.

Zapowiedź.
Krótka mowa vice-prezydenta Zabrza.
Zbigniew Wodecki niemal cały czas patrzył w publikę.
Dwaj panowie, Zbigniew i Grzegorz.
Solistki: Beata Rybotycka, Elżbieta Towarnicka, Hanna Banaszak.
Piątka znamienitych solistów.
Skupiony Turnau.
Zdecydowanie najlepsza gra aktorska w wykonaniu Wodeckiego.
Tak właśnie się wczuwał Zbigniew Wodecki. Genialnie.
Ulubione miejsce Grzegorza - miejsce siedzące przed klawiszami.
Znów skupiony nad swoją partią Grzegorz.
Moim zdaniem najlepsza z solistek tego wieczoru, pani Beata.
Zasłuchany Grzegorz Turnau.
Artyści niewiarygodnie skupieni i zasłuchani w siebie nawzajem.
Gdyby ktoś z was jeszcze miał wątpliwości, zapraszam przy pierwszej okazji do posłuchania oratorium na żywo, bo to zdecydowanie coś wspanialszego, niż odsłuch z płyty. Sam też twierdzę, że dzisiejsze wykonanie było o wiele lepsze, niż to utrwalone na płycie. Na koniec zostało już tylko zaczekać na wychodzących artystów i "upolować" autografy. Udało się.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)