sobota, 17 kwietnia 2010

Droga do nikąd

Dzisiejsza wędrówka upłynęła w dźwiękach trzeszczącej korby, którą w najbliższym czasie muszę ponownie rozkręcić i najpewniej wyczyścić na błysk i od nowa umorusać smarem... Jednak te hałasy nie przeszkadzały w spokojnym wędrowaniu mniejszymi i większymi bezdrożami i drożami bogatymi w przeróżne przemyślenia. I tak przejechałem jakieś 57km zatrzymując się tylko czasem, by uchwycić jakiś widok, lub pomóc zbłądzonym kolarzom. Trasa? Leśna, las, Szałsza i kierunek na Ziemięcice, ale tu szybko rozstaliśmy się z idealnym odcinkiem asfaltu i obrałem kurs na bezdroża wzdłuż jeszcze czynnego szlaku kolejowego, gdzie piękna polna ścieżka, którą pamiętam zamieniła się z drobną pomocą koparek i innego ciężkiego sprzętu w błotne, szerokie i niemal nieprzejezdne "autostrady". Dalej zdobyłem szczyty hałdy w Przezchlebiu, z której jak zawsze roztaczał się niesamowity widok na zielony Śląsk. Następny punkt programu, to Czechowice, a z tamtąd już czmychnąłem na ulicę Jagodową, do której mam wielki sentyment i spokojnie ruszyłem w kierunku Łabęd. Chcąc ominąć remonty, które tam trwają przejechałem nieco inną trasą, nadrabiając przy okazji kilka kilometrów i zwiedzając wcześniej mi nieznaną dzielnicę Gliwic. Ostatecznie jednak dotarłem tam, gdzie chciałem, czyli na ścieżkę rowerową do centrum, później dalej ścieżką na os. Sikornik i dalej już drogami na Lotnisko, które o dziwo tętniło życiem i rykiem startujących awionetek. A stamtąd już niemal prosto do domu, przejeżdżając sentymentalnie obok krytego lodowiska i Franciszkańskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa na główne drogi naszych miast, które nie zawiodły jak zawsze witając mnie ochoczo czerwonymi światełkami...

Kawałek idealnego asfaltu, który przed przejazdem opuściłem

Drogi donikąd, mosty, które przegrały z czasem i ludzkim planowaniem

Specjalnie dla Janusza błotko. Nie zaryzykowałem postawienia roweru - za grząsko

Cóż mnie tak urzeka w tych przejazdach? Jeden, dalej drugi...

Betonowe płyty i liczne ślady gąsienic i ciężkich kół na hałdzie nie wróżą niczego dobrego...

Kolejna z dróg donikąd, a za horyzontem zupełnie inny świat...

Śluza Łabędy - nieczynna? Oby nie na długo... 

1 komentarz :

Śmiało, zostaw komentarz :)