poniedziałek, 17 maja 2010

Wielka woda

Ciągle pada i pada. Żadne odkrycie, prawda? Raczej wielkim zaskoczeniem była więc dziś chwila, w której deszcz jakoś o nas zapomniał, lub przypominał o sobie mniej natrętnie, bo delikatną mżawką. Wykorzystałem więc tą krótką chwilę by uciec z domu i na własne oczy zobaczyć ogrom zniszczeń spowodowany tak obfitymi opadami deszczu i silnym wiatrem. Muszę przyznać, że na szczęście w mojej, dość wysoko położonej dzielnicy nie było aż tak tragicznie, jak w niedalekich Makoszowach i Kończycach, które trafiły do ramówki wieczornych wiadomości. Nie mniej, woda lała się tu i ówdzie skutecznie zasłaniając to, co niegdyś śmiało się nazywać drogą, parkiem czy łąką. Potok Mikulczycki zaskakiwał swoim poziomem wody, na szczęście mieścił się jeszcze w swoim korycie, natomiast powody do niepokoju dawał potok Rokitnicki, który sparaliżował ruch w "swojej" dzielnicy i chyba dąży do zrobienia podobnej niespodzianki w Mikulczycach. Na szczęście mosty są dość wysokie i niedawno remontowane, miejmy więc nadzieję, że wytrzymają ten nawał wody...


Wybijająca woda ze zmodernizowanej kanalizacji.

Kilkaset lat temu było tu rozlewisko wokół obronnego Grodziska.
Historia lubi się powtarzać.

Człowiek kontra natura, inżynieria przeciw żywiołowi.

Niegdyś był tu zbiornik zaporowy, śluza i młyn, dalej gorzelnia.
I tu historia tajemniczo się zapętliła.

Znalazłem jednak i dobrą stronę takiego stanu rzeczy. Można było się poczuć, jak dawniej, gdy potoki nie były uregulowane, a człowiek żył z nimi w bardziej symbiozie, niż ekspansywnym drapieżnictwie. Zobaczyć niejako przeszłość, gdy jeszcze wiele obszarów, dziś suchych, było zalanych wodą i nikogo to nie dziwiło. Oczyma wyobraźni dostrzec, jak kiedyś potrafiono dostosować się do rzeki, a nie na odwrót, wykorzystać jej dar, bogactwo.

"A popłynęła nagle wielka ciemna woda. I stanął zegar, ruszył czas. (...) bo to jest wielka
tajemnica rzeki."

~Zbigniew Preisner

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)