środa, 30 marca 2011

Zapach podstępu

Tak piękny poranek, że niemal pachniało podstępem. Dlaczego? Za oknem uskuteczniało swoją pracę słońce, co dało widoczny rezultat na wszelkich wskaźnikach temperatury. Postanowiłem więc nie zwlekać, tylko wywlec się z domu w krótkich ciuchach i pojeździć gdzieś z Jankiem, z którym tradycyjnie chwilę wcześniej się zmówiłem.
Podstęp jednak czaił się już za rogiem, bo nie przejechaliśmy kilometra, a wpadłem w ogromną dziurę w asfalcie, której mimo jej pokaźnych gabarytów, nie zauważyłem. Ratowałem się próbą skoku, ale ostatecznie przepaść w trzy poziomy asfaltu niżej pochłonęła moje tylne koło, co zaowocowało wielki SSSSSSykiem. Snake, czyli przecięta dętka przez felgę, powietrze zniknęło niemal natychmiast. Na szczęście Janusz miał pod ręką nowiutki zestaw samoprzylepnych łatek, których nie omieszkaliśmy wypróbować.

Dziura jaka jest, każdy widzi.
A to już samoprzylepna łatka w "akcji"
Kilka minut pracy i już można było jechać dalej, a powietrze znów było na swoim miejscu. Oczywiście znów musiało coś nawalić, a tym razem była to szprycha, na szczęście już nie moja. Jankowi pękła w tylnym kółku, co odkrył z okazji postoju na lekką regulację hamulca. Teraz dla urozmaicenia wiatrem w twarz, żeby za łatwo nie było, zmodyfikowałem więc na szybko trasę, żeby jak najbardziej pojechać lasem. Pomysł okazał się świetny, bo wiało jakby mniej. Wyjechaliśmy gdzieś w okolicy kąpieliska leśnego w Gliwicach, co pokrywało się nawet z moim założeniem. Podjechaliśmy na stację, żeby dopompować nieco moje opony, bo jednak machanie pompką, to nie to samo co kompresor.
Chwila kręcenia dalej, w stronę centrum Gliwic i niestety zegarek przypomniał mi o obiadowym ograniczeniu czasu. Pognaliśmy więc tym razem już o wiele szybciej w stronę domostw głównymi ulicami. Wiatr jakby w plecy, więc na liczniku systematycznie ponad 30 km/h. Na pl. Wolności Janek skręcił odwiedzić sklep rowerowy celem nabycia brakującego elementu - szprychy, ja natomiast jeszcze szybciej pognałem do domu w końcu znajdując swój rytm i w pełni współpracując ze swoim nowym rowerem.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Śmiało, zostaw komentarz :)